We wtorek
Newsweek
poinformował, że
Prawo i Sprawiedliwość
nie jest w stanie spłacać wielomilionowego
kredytu
, który zaciągnęło na kampanie wyborcze. Mowa o kredycie na
15 mln złotych
. PiS ma negocjować umowę i termin spłaty z PKO BP. Bank ma od sierpnia nakładać
karne odsetki
.
Termin spłaty związany był ze spodziewaną
decyzją PKW
o zwrocie pieniędzy za kampanię. Komisja wciąż jednak nie podjęła decyzji, a partia nie otrzymała pieniędzy. PKW bada nieprawidłowości w finansowaniu kampanii PiS. W kasie partii ma być pusto.
Okazuje się, że informacje o kłopotach finansowych Prawa i Sprawiedliwości mogą okazać się prawdą. Dziennikarze serwisu money.pl rozmawiali z politykami PiS. Według jednego z nich w partii pojawiła się odgórna dyspozycja o
wypowiedzenie umów na lokale partyjne
:
- Co prawda opłacane jest to ze składek członkowskich, jednak jest to traktowane jako zobowiązanie stałe centrali, a ta chce wykazać
lepszą zdolność kredytową w rozmowach z bankiem
o spłacie kredytu, z czym aktualnie jest kłopot - powiedział polityk PiS.
Politycy twierdzą, że partia musi pokazać bankowi "plan restrukturyzacji struktur":
- Chcemy bardziej oprzeć się na biurach poselskich i pozbyć się siedzib partii. Taki plan był rozważany wcześniej - stwierdził jeden z polityków PiS.
Plan likwidacji siedzib PiS potwierdził w rozmowie z serwisem money.pl skarbnik partii Henryk Kowalczyk. Twierdzi, że ugrupowanie już wcześniej planowała takie działania.
- Rzeczywiście umowy na część lokali będą wypowiadane. One i tak powstawały przy strukturze partyjnej opartej o sto okręgów senackich, więc są już nieaktualne - tłumaczył portalowi money.pl.
Oprócz tego Kowalczyk miał dodać, że gdyby partia otrzymała dofinansowanie z PKW, wówczas spłaciłaby od razu całe zobowiązanie wobec banku PKO BP i byłoby po sprawie.
Z kolei inny rozmówca serwisu money.pl związany z Prawem i Sprawiedliwością twierdzi, że
przez brak środków w kasie partii kampania prezydencka będzie bardzo utrudniona
:
- Obecna większość rządząca postanowiła mocno w nas uderzyć przed kampanią prezydencką. Jeśli przez kilka miesięcy nie będzie kasy, to przewaga kandydata drugiej strony będzie poważna. Kampania prezydencka jest bezzwrotna, dlatego miała być całkowicie finansowana ze zwrotu na kampanię parlamentarną. Zwrotu, którego wciąż nie dostaliśmy - mówił rozmówca.