Z inicjatywy
Polskiej Sieci Ekonomii
powstał list, pod którym podpisało się
100 naukowców i społeczników
, w którym apelują oni do opozycji w sprawie finansów publicznych. Pod listem podpisał się między innymi Jan Oleszczuk-Zygmuntowski, Jan Śpiewak, Michał Możdżeń, Ryszard Szarfenberg czy Marcin Piątkowski.
Ekonomiści i społecznicy apelują do opozycji, by
nie szerzyć dezinformacji na temat stanu polskiego budżetu.
"Stanowczo sprzeciwiamy się szerzeniu dezinformacji o stanie polskiej gospodarki. Problemy, przed którymi stoimy, są zbyt palące, abyśmy spierali się o fakty. Zwycięskie partie obiecały społeczeństwu rozwiązanie problemów. Obietnice te, jeśli nie zostaną spełnione, staną się źródłem resentymentu, zniszczenia zaufania i kolejnej społecznej traumy. Rząd, który zaprzepaści historyczną szansę na zmianę modelu rozwojowego III RP, nie przetrwa fali słusznego społecznego gniewu" - stwierdzają.
"Z uwagi na kryzysy społeczne i ekologiczne Polska potrzebuje nowego modelu rozwojowego, prowadzącego do państwa dobrobytu. Stan finansów publicznych
jest znany i wystarczająco dobry, aby spełniać obietnice wyborcze zwycięskiej koalicji
. Wydatki na usługi publiczne: edukację, naukę, zdrowie, mieszkalnictwo, transport czy ochronę środowiska to niezbędne inwestycje w przyszłość. Należy zadbać o dochody budżetu przez reformę systemu podatkowego w kierunku uczciwej progresji podatkowej, opodatkowania znacznych zysków i majątków oraz likwidacji przywilejów dla najbogatszych" - piszą eksperci.
"Pojawiały się głosy sugerujące, że spełnienie oczekiwań społecznych i obietnic wyborczych napotyka barierę finansową. Jako środowisko naukowe badań nad gospodarką jednoznacznie zaprzeczamy opiniom o fatalnym stanie polskiego budżetu i konieczności rezygnacji z obiecanych inwestycji i wydatków publicznych.
Straszenie "ukrytą dziurą budżetową" nie ma uzasadnienia ani w teorii, ani w rzeczywistości gospodarczej
" - dodają.
Eksperci wskazują także
"budżet państwa nie jest jak budżet domowy"
. Wskazują także kierunki, które mogłyby poprawić jego sytuację:
"Poprzedni rząd nie ukrywał planów wzrostu deficytu i długu publicznego w najbliższym okresie w związku ze wzrostem wydatków na zbrojenia, usługi zdrowotne oraz waloryzację świadczeń społecznych. Okresowy wzrost długu publicznego w relacji do PKB jest normalnym zjawiskiem we współczesnej gospodarce. Budżet państwa nie jest bowiem jak budżet domowy. Dług publiczny to jednocześnie nowe aktywa finansowe, w które obywatele i firmy inwestują swoje oszczędności. Tegoroczny deficyt działa również jako bufor podtrzymujący popyt i zatrudnienie w warunkach niskiej i niepewnej koniunktury u naszych głównych partnerów handlowych w Europie Zachodniej" - czytamy.
"Jednocześnie
przyszły rząd musi zadbać o stronę dochodową budżetu
, która została nadwyrężona przez cięcia podatkowe Polskiego Ładu. Kluczowe kierunki to zwiększenie progresji systemu podatkowo-składkowego oraz przenoszenie ciężaru podatkowego
z pracy i konsumpcji na zyski i majątki
" - piszą.