fot. East News
Wciąż jest głośno o sprawie
30-letniej Izabeli
, która trafiła do szpitala w 22. tygodniu ciąży i zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. TVN wyemitował wczoraj materiał w programie
UWAGA!
, gdzie pokazano
SMS-y kobiety
, które pisała do matki ponad dobę przed swoją śmiercią:
Aborcyjny Dream Team czy
Jolanta Budzowska
, pełnomocniczka rodziny,
wprost mówią o śmierci kobiety jako konsekwencji wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
Coraz więcej osób mówi tu o strachu lekarzy przed podjęciem decyzji o aborcji z powodu późniejszych możliwych konsekwencji prawnych.
Jerzy Kwaśniewski
, prezes Ordo Iuris, twierdzi, że
doszło do błędu w sztuce lekarskiej
, co ma oznaczać, że za śmierć kobiety nie jest odpowiedzialny wyrok TK:
Głos w sprawie postanowiła zająć także
Kaja Godek
. W swoim poście na Facebooku stwierdziła, że z
a śmierć kobiety odpowiadają "środowiska feministyczne
, bo to one kolportują kłamstwo, jakoby wyrok TK nie pozwalał na ratowanie życia matki".
"W rzeczywistości nikt nigdy nie zdjął z lekarzy obowiązku ratowania do końca obojga pacjentów.
Ciężarna i jej poczęte dziecko to dwie osoby, które należy otoczyć opieką.
Jeśli nie udaje się uratować obojga, ratuje się przynajmniej jedno z nich - w praktyce najczęściej matkę, bo w większości przypadków nie da się uratować dziecka zamiast matki, gdyż ta jest w czasie ciąży gwarantem jego przeżycia" - napisała.
Twierdzi również, że prokuratura bada tak zwany błąd medyczny, co zostało podkreślone w komunikacie rodziny zmarłej pacjentki:
Co więcej, Ordo Iuris wystosowało
list otwarty w sprawie "dezinformacji opinii publicznej"
, który podpisali prawnicy, lekarze i naukowcy związani z organizacją. O liście poinformował m.in.
Krzysztof Bosak
, jeden z liderów Konfederacji: