fot. East News
W piątek w
Twitterze
rozpoczął się proces zwolnień grupowych zapowiadany po przejęciu platformy przez
Elona Muska
. Wszystkie biura firmy zostały zamknięte, a pracownicy otrzymywali informację o zwoleniu lub pozostaniu w firmie mailowo. Według informacji, do których dotarł The Wall Street Journal, zwolniono
3,7 tys. osób
czyli około 50% pracowników firmy.
Zwolnieni pracownicy otrzymali informacje, że to ich ostatni dzień w firmie, ale formalnie pozostają zatrdunieni i będą otrzymywać pensje do
2 lutego 2023 roku
. Są jednak zwolnieni z obowiązku pracy. Mają również otrzymać odprawy, ale póki co nie podano szczegółów na ten temat.
Teraz amerykańskie media informują jednak, że
część pracowników została zwolniona przypadkowo, a firma kontaktuje się z nimi, prosząc o powrót do pracy
. Takie informacje podaje m.in. Bloomberg, powołując się na dwa niezależne źródła.
Casey Newton
, twórca portalu Platformer poinformował, że na czacie w aplikacji Slack menedżerowie zbierają informacje na temat osób, które mogłyby wrócić.
Jak informuje Bloomberg, wśród tych, których poproszono o powrót, są m.in. osoby zwolnione
"przez pomyłkę"
. Inni zostali zwolnieni zanim zarząd zdał sobie sprawę, że ich doświadczenie jest niezbędne, aby wprowadzić zmiany zgodne z wizją Elona Muska.
Amerykańskie media podkreślają, że sytuacja ze zwolnieniami i prośbami o powrót pokazuje, jak chaotyczny i pospieszny był cały proces zwolnień. Platforma nie komentuje doniesień medialnych.