fot. Facebook Rafał Trzaskowski
Rafał Trzaskowski
spotkał się wczoraj ze swoimi sympatykami w Bydgoszczy, gdzie zapewniał, że jest gotowy do startu w wyborach prezydenckich. Wspominał też kampanię z 2020 roku, gdy musiał walczyć z wieloma manipulacjami, np. dotyczącymi jego wzrostu.
Trzaskowski podczas swojego półgodzinnego przemówienia mówił m.in. o zwycięstwie Donalda Trumpa i jego wpływie na bezpieczeństwo w Europie. Podkreślał, że obecnie "Polska pod rządami Donalda Tuska pełni rolę przywódczą w Europie" i dlatego ważne jest, aby premier mógł współdziałać z prezydentem, z którym ma dobre relacje. Odniósł się też do wczorajszej decyzji zarządu krajowego PO o
prawyborach
w partii.
-
Nie byłoby dobrze, gdyby ta decyzja była podjęta jednoosobowo albo tylko i wyłącznie przez zarząd.
Jestem przekonany, że jakakolwiek będzie decyzja, to na końcu my wszyscy musimy mieć takie przekonanie: byli odważni, byli demokratyczni, podjęli decyzję w sposób całkowicie przejrzysty. W tym momencie myślę, że nikt z was, mam nadzieję, nie będzie miał żadnych wątpliwości, żeby po prostu popierać z całych swoich sił tego, kto wygra, a jego mandat będzie po prostu silniejszy.
Trzaskowski wspominał też kampanię z 2020 roku i podkreślał, że wybory te "nie były równe" m.in. ze względu na pozycję TVP. Żartował nawet, że trochę czuje się "moralnym zwycięzcą".
- To moralne zwycięstwo trzeba teraz przekuć w prawdziwe zwycięstwo. Trolle oczywiście będą, natomiast my musimy być do tego przygotowani. Ja już byłem w tak trudnych kampaniach, jak ta w 2018 roku, ja już wtedy spałem spokojnie, bo ja nie mam nic złego na sumieniu - podkreślał.
Jedna z sympatyczek Trzaskowskiego zwróciła natomiast uwagę, że spełnia on wszystkie
wymagania Jarosława Kaczyńskiego
, który w jednym z wywiadów podkreślał, że kandydat na prezydenta powinien być "młody, wysoki, przystojny, mieć rodzinę i znać dwa języki". Trzaskowski dziękował za komplementy i przypomniał, jaką narrację prowadziło na jego temat TVP.
-
Oni tyle pieniędzy i tyle energii wydali na to, żeby wszystkim udowodnić że jestem niski i chodzę na koturnach
, że gdziekolwiek się Polsce pojawię, to ludzie mówią: ale pan jest wysoki. Za czasów tej manipulacji tam podawali informację, że mam 1,60 m i tak dalej, więc no przynajmniej tyle: wygraliśmy ze złą propagandą, Trzaskowski nie jest taki niski.