16 maja Norweg
Håkon Erlandsen
zagrał
pierwszy w historii koncert na szczycie Mount Everest
. Muzyk, znany w sieci jako Jazzathlete, wykonał
na saksofonie
utwór własnego autorstwa, pt.
Everest
. Pobił tym samym swój własny, i zarazem światowy, rekord koncertu na wysokościach. W zeszłym roku zagrał na szczycie
Aconcagua
, na wysokości
6962 metrów
.
Jak sam przyznaje, było to duże wyzwanie. Jego saksofon został specjalnie przygotowany, ale na jakość wykonania wpłynął
brak tlenu
i
utrata czucia w sześciu palcach
.
-
Było mi potwornie zimno podczas występu
. Pod koniec utworu nie miałem czucia w rękach i nie wiedziałem, że naciskam złe klawisze. Ponadto
grałem bez tlenu z butli, głowa nie działała na 100%,
dlatego mocno się myliłem. Ale byłem tam nie po to by wykonać najpiękniejszy koncert na świecie, ale po to by udowodnić, że jest to w ogóle możliwe. Stworzyć unikalną muzyczną historię, którą mogę później wykorzystać.
Staram się przekraczać ludzkie granice
, rozwijać się, to mój sposób na branie odpowiedzialności - mówi.
Koncert na szczycie Mount Everest był
marzeniem
Erlandsena i częścią projektu
Korona Ziemi
, w ramach którego Norweg chce wspiąć się na najwyższe szczyty każdego kontynentu i
zagrać tam na saksofonie
. Z całego projektu ma powstać film dokumentalny.
Przypomnijmy, że najwyższej górze świata jest coraz większy tłok: