fot. East News
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad
w połowie marca poinformowała, że ruch na drogach krajowych i autostradach pomiędzy 16 a 22 marca w porównaniu do początku tego miesiąca
zmalał o 25% w dni powszednie i o 55% w niedziele.
Radio Gdańsk donosi, że
zmniejszyła się tez liczba wypadków i rannych
. Niestety zmianie
nie uległa liczba ofiar.
"W Polsce w minionym tygodniu zginęły 33 osoby - zaledwie 4 mniej niż dwa tygodnie wcześniej. Na Pomorzu były 3 ofiary wypadków. W drugim tygodniu marca jedna" - podaje Radio Gdańsk.
Biegły sądowy i były policjant stołecznej drogówki Wojciech Pasieczny uważa, że najlepszy wskaźnikiem, który daje obraz bezpieczeństwa na drogach jest liczba ofiar w wypadkach samochodowych.
Okazuje się, że w czasie pandemii również nie wygląda on dobrze. Średnio w Polsce w 100 wypadkach ginęło 9 osób.
W czasie kwarantanny na 100 wypadków przypada średnio 14,6 ofiary.
- To przerażające. Dlaczego tak jest? Myślę, że jeśli odniesiemy się do statystyk, z których wynika, że najwięcej wypadków jest podczas ładnej pogody, na prostych odcinkach, przy małym natężeniu ruchu i dobrej widoczności - to mamy odpowiedź.
Czujemy się zagrożeni koronawirusem, mamy lekceważące podejście do przepisów ruchu drogowego i to widać
- mówi Radiu Gdańsk Wojciech Pasieczny.
Najbardziej niebezpiecznym dniem
w minionym miesiącu była ostatnia niedziela. Podczas 30 wypadków zginęło 9 osób, a 27 zostało rannych. Zatrzymanych zostało
167 pijanych kierowców.
Jak podkreśla Wojciech Pasieczny, koszty ekonomiczne wypadków drogowych w Polsce to ponad 50 miliardów złotych.
- Gdybyśmy zmniejszyli o połowę liczbę poszkodowanych w wypadkach, mielibyśmy 25 miliardów na pomoc potrzebującym jej dziś przedsiębiorcom - mówi w rozmowie z Radiem Gdańsk.