fot. East News
Prezes
Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej
,
Jacek Czauderna
, udzielił wywiadu, w którym omówił
sytuację polskiej gastronomii
. Jego zdaniem przed końcem roku upadnie
15 tysięcy lokali
, a pracę straci
200 tysięcy osób
.
Czauderna szacunki IGGP przedstawił w rozmowie z YouTube’owym kanałem To Ty Decydujesz, należącym do
Fundacji Pomyśl o Przyszłości
. Jak twierdzi, od początku pandemii pracę w gastronomii straciło już
120 tysięcy osób
. Do końca roku liczba ta może wzrosnąć o kolejne 80 tysięcy.
- Ponad 80% lokali gastronomicznych w Polsce ma obecnie takie obroty, że
nie ma szans pokryć z nich nawet kosztów stałych, wynagrodzeń pracowników czy kosztów wynajmu lokali
. Firmy gastronomiczne w naszym kraju nie mają obecnie płynności finansowej, a bez niej brakuje im środków na wynagrodzenia pracowników i czynsze za lokale. Jeśli właściciele lokali gastronomicznych nie będą ich opłacać, to
będą eksmisje z lokali i kolejne zwolnienia pracowników
- mówi.
Prezes IGGP podkreśla, że
możliwość sprzedaży dań na wynos
ratuje jedynie niewielką część lokali, które już wcześniej stawiały na taką formę działania.
- Obecnie funkcjonuje tylko
15-20% wszystkich lokali gastronomicznych
, tradycyjne restauracje są zamknięte - tłumaczy.
Czauderna podkreśla, że branża gastronomiczna wystosowała do rządu
kilka petycji
, w których postulowała o obniżenie stawki VAT, preferencyjne stawki składek ZUS i rządowe pożyczki płynnościowe. Jak twierdzi, władze
nie ustosunkowały się do żadnej z nich
.
W obecnej sytuacji branża gastronomiczna nie wyklucza
pozwów zbiorowych o odszkodowania od rządu
. Mają one wynikać z faktu, że nadal można jeść w wagonach restauracyjnych Wars w pociągach, r
estauracji sejmowej i ministerialnych kantynach
. Otwarte są też kasyna i gastronomia przy stokach narciarskich.
- Te pozwy pojawiły się i będą się pojawiać właśnie dlatego, że
jest wiele niekonsekwencji w rządowych decyzjach
dotyczących branży gastronomicznej - tłumaczy Czauderna.