Warszawscy radni
przegłosowali dziś uchwałę, która
wprowadza zakaz poruszania się po mieście antyaborcyjnym i homofobicznym pojazdom.
Chodzi przede wszystkim o słynne furgonetki fundacji Pro-Prawo do Życia, które jeżdżą po ulicach stolicy.
Jak cytuje warszawska
Gazeta Wyborcza
, dokument głosi, że "zakazuje się poruszania na terenie m.st. Warszawy pojazdów oklejonych zdjęciami, napisami, plakatami banerami lub transparentami zawierającymi lub emitującymi za pomocą urządzeń nagłaśniających treści mające na celu ukazanie osoby, grupy osób, instytucji, osoby prawnej lub jednostki organizacyjnej niemającej osobowości prawnej w sposób nieprawdziwy, a zarazem obraźliwy, ośmieszający lub poniżający w oczach opinii publicznej, a także sugerujący popełnianie przez te osoby czynów uznanych za przestępstwa lub wykroczenia na mocy powszechnie obowiązujących przepisów prawa".
Za uchwałą głosowało 41 radnych, 18 było przeciwko.
- Obecne przepisy prawa są niewystarczające. Warszawa to miasto dla wszystkich, to otwarta nowoczesna stolica państwa demokratycznego - mówił radny KO
Jarosław Kaczyński
, który prezentował projekt uchwały.
Inicjatywę krytykowali radni PiS.
- To ograniczenie wolności głoszenia poglądów, prezentowania informacji w sferze publicznej. Istnieją inne kanały dochodzenia naruszonych swoich dóbr, jeżeli tak to odbieramy, niż podejmowanie tej uchwały - argumentował
Błażej Poboży
.
- Nie może być zgody na obrażanie, poniżanie i dyskryminowanie grupy osób. Gdyby na tych furgonetkach prezentowano hasła antysemickie albo rasistowskie, organizatorzy tego procederu byliby ścigani. Tymczasem polskie prawo nie chroni należycie osób LGBT. Dlatego uchwalamy zakaz - tłumaczy z kolei radna KO
Dorota Łoboda
w rozmowie z
Wyborczą
.
Zakaz wejdzie w życie
pięć dni
po publikacji w Dzienniku Urzędowym, chyba że uchwałę uchyli wojewoda.