Zygmunt Solorz
wystosował przedsądowe wezwanie do zaniechania naruszeń dóbr osobistych oraz usunięcia skutków tych naruszeń wobec
Gazety Wyborczej
.
Grozi dziennikowi pozwem za piątkowy tekst dotyczący jego relacjach z władzą
.
Wyborcza
opisała m.in. sprawę zatrudnienia w Plus Banku prawnika zamieszanego w aferę KNF,
Grzegorza Kowalczyka
. Pisaliśmy o tym tutaj:
Poza tym w tekście
Wyborczej
pojawiły się wątki tajemniczych spotkań Solorza z
Mateuszem Morawieckim
w Świątyni Opatrzności Bożej,
tuż przed ujawnieniem afery KNF
. Zdaniem rzecznika Polsatu, mieli rozmawiać tam o obchodach stulecia niepodległości.
Wyborcza
poinformowała też, że
Urząd Komunikacji Elektronicznej
bardzo przychylnie potraktował wnioski należącej do Solorza spółki
Sferia o rozłożenie na raty 1,7 mld zł
. To opłata za rezerwację częstotliwości do transmisji danych Cyfrowego Polsatu. Wcześniej UKE takich decyzji nie wydawał.
Po publikacji tekstu pełnomocnik Solorza wysłał do dziennika pismo, w którym pisze, że w artykule została zawarta "czytelna sugestia, iż poprzez
nieformalne układy
z przedstawicielami obecnych władz państwowych Zygmunt Solorz wywiera wpływ na organy administracji rządowej". Jego zdaniem sugestia jest
"nieprawdziwa i bezpodstawna"
i zniesławia Zygmunta Solorza.
Wyborcza
zaznacza, że "
pełnomocnik nie zakwestionował żadnego faktu podanego w artykule
, dlatego redakcja nie spełni żądań formułowanych pod groźbą procesu".
Dziś
Wyborcza
opublikowała kolejną część tekstu o powiązaniach Solorza z władzą.