fot. East News / Facebook, Urząd Miejski Otyń
Jak informuje Interia, prokuratura zajmie się sprawą urzędników z Otynia, którzy zorganizowali
akcję odstraszania bobrów petardami.
Ich zdaniem zwierzęta te niweczyły prace przy umacnianiu wałów przeciwpowodziowych. Decyzja o akcji odstraszania wywołała jednak wiele negatywnych komentarzy, a sprawą zajęli się aktywiści, którzy zaalarmowali śledczych oraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Po powodzi, która dotknęła południowo-zachodnią Polskę, wiele emocji wywołały słowa
Donalda Tuska,
który stwierdził, że "trzeba szybkich zmian, jeśli chodzi o obecność bobrów na wałach". Temat zyskał nawet międzynarodowy rozgłos,
Politico
napisało m.in. że polski premier wypowiedział "wojnę" bobrom. Na słowa Tuska zareagowało wielu ekspertów i aktywistów, którzy tłumaczyli, że prawidłowo zbudowane wały przeciwpowodziowe nie są rozkopywane przez bobry.
Sprawa wywołuje jednak wiele sprzecznych opinii. Bobry, które podlegają w Polsce częściowej ochronie gatunkowej, regularnie są obwiniane za przyczynianie się do powodzi i z tego powodu zezwala się na ich
okazjonalny odstrzał
. Według najnowszego
raportu
Stowarzyszenia Nasz Bóbr od stycznia do czerwca 2023 roku do 15 Regionalnych Dyrekcji Ochrony Środowiska wpłynęły wnioski na zabicie łącznie 1176 bobrów. Aktywiści obawiają się, że "zły PR", którego bobrom przysporzyły słowa premiera, wywoła plany masowego odstrzału tych zwierząt.
Póki co wiele kontrowersji wywołał pomysł odstraszania bobrów, które mają niszczyć wały. Władze Otynia w województwie lubuskim kilka dni temu ogłosiły, że na terenie miasta zorganizowana zostanie akcja
odstraszania zwierząt petardami.
"Musimy odstraszyć bobry petardami. Drodzy mieszkańcy, jeszcze dziś wieczorem rozpoczniemy odstraszanie bobrów, których działania
niweczą naszą wspólną gigantyczną pracę przy umacnianiu wałów.
Widzimy, że zwierzęta te naruszają konstrukcję zarówno wałów, jak i dodatkowych zabezpieczeń wykonanych na bazie worków z piaskiem. W tym celu użyte zostaną petardy, stąd już teraz rozwiewamy potencjalnie błędnie powtarzane informacje i odpowiadamy, że huk, który będzie słyszalny od strony wałów, to dźwięk wybuchu petard dla odstraszenia bobrów. O sytuacji jest powiadomiona zarówno straż pożarna jak i policja" - napisano.
"Trwa akcja odstraszania bobrów niszczących umocnienia wałów przeciwpowodziowych. Petard używają żołnierze na całej długości umocnień od Czarnej Strugi po śląskie wrota" - poinformowano wieczorem tego samego dnia.
Akcja spotkała się jednak z wieloma krytycznymi komentarzami, szybko zareagowali też aktywiści. Pojawiły się wątpliwości, co do legalności decyzji o odstraszaniu bobrów. Urzędnicy z Otynia nie odpowiedzieli jednak na pytania mediów. Jak informuje natomiast Interia, sprawa znajdzie jednak swój finał w
prokuraturze
. O kontrowersyjnej akcji aktywiści poinformowali również Ministerstwo Klimatu i Środowiska.