fot. EastNews
Podczas gdy
Chiny świętowały
70. rocznicę proklamowania komunistycznej Chińskiej Republiki Ludowej
huczną defiladą
, na ulice
Hong Kongu
znów wyszli demonstranci. Fala antyrządowych protestów trwa już tam od czterech miesięcy.
Jak zapowiadali protestujący, na ulicach chcieli "opłakiwać" dzisiejszą datę. Z
czarnymi balonami
w rękach tysiące demonstrantów maszerowało z różnych dzielnic pod siedziby rządowych budynków.
W wielu miejscach doszło do
zamieszek i starć z policją
, protestujący podpalali barykady i rzucali fragmentami kostek chodnikowych. W odpowiedzi funkcjonariusze używali gazu łzawiącego, armatek wodnych i gumowych kul.
Jak poinformowały lokalne media, w pewnym momencie w rejonie Tsuen Wan na hongkońskich Nowych Terytoriach
policja zaczęła oddawać strzały ostrzegawcze
. Następnie funkcjonariusz miał
z bliskiej odległości postrzelić jednego z demonstrantów ostrą amunicją
.
To pierwsze takie zdarzenie od początku protestów. Nagranie sytuacji opublikowano w sieci.
Jak podaje South China Morning Post,
mężczyzna w stanie krytycznym trafił do szpitala
. Według informacji New York Timesa, postrzelony to 18-latek, uczeń szkoły średniej.
W mieście panuje chaos, również informacyjny. Według niektórych źródeł postrzelony chłopak zmarł w szpitalu. Tego nie potwierdzają jednak żadne służby ani agencje prasowe. Policja potwierdziła natomiast, że
doszło do strzelaniny, a funkcjonariusz, który użył ostrej amunicji, zrobił to w obronie własnej i swoich kolegów
. Potwierdzono, że 18-latek zostanie aresztowany i prawdopodobnie oskarżony o napaść na policjanta.
Służby medyczne Hong Kongu potwierdziły z kolei, że do wieczora do szpitali trafiło w związku z zamieszkami
51 osób
. Co najmniej jedna jest w stanie krytycznym.