fot. Józef Babij
Strażnicy Rzek WWF
alarmują, że w najbliższy piątek
na Sanie pojawi się wielka fala, która może doprowadzić do ekologicznej katastrofy
. Fala będzie efektem gigantycznego
zrzutu wody do Starego Sanu z zapory w Myczkowcach
. Jak oceniają wędkarze i ekolodzy, zmyje ona narybek urodzony w rzece po kwietniowo-majowym tarle.
"Młode lipienie, pstrągi i głowacice nie będą mieć żadnych szans"
- pisze WWF.
"
Okoliczne miejscowości skupione wokół zapory i samej rzeki San, żyją także z turystyki wędkarskiej - zwłaszcza w sezonie jesiennym i wiosennym, który dla reszty turystyki jest tak zwanym sezonem martwym. Mimo, że istniejąca na Sanie zapora Solina-Myczkowce zniszczyła fragment zakola Sanu, rybom udaje się tam odbywać tarło (m.in. lipienie i głowacice). To jednak niewielki procent zasobności rzeki sprzed budowy tamy".
Ekolodzy oceniają, że silny przepływ zabije narybek. Dodatkowym zagrożeniem jest również
zmiana temperatury
po wpuszczeniu wody ze zbiornika zaporowego. W efekcie zrzutu w dół rzeki spłyną małe, nieprzystosowane do silnego nurtu pstrągi, osady rzeczne i śmieci.
"Największe straty poniesie przyroda, która jest niszczona na każdym kroku, m.in. poprzez budowę tam i ich szkodliwe dla środowiska oddziaływanie" - tłumaczy WWF.
W sprawie interweniował już
Polski Związek Wędkarski w Krośnie
. Żądanie zatrzymania zrzutu wysłano do spółki
PGE Energia Odnawialna
, która jest właścicielem Zespołu Elektrowni Wodnej Solina-Myczkowce. Pismo otrzymali też RDOŚ w Rzeszowie i Wody Polskie w Rzeszowie.
WWF tłumaczy, że woda zrzucana jest po to, aby przepłukać stare koryto.
"W latach 50 i 60-tych XX w zbudowano zespół zapór i elektrowni wodnych na zakolu Sanu, zyskując tym samym dobre warunki do produkcji energii. Jednocześnie zniszczono drożność rzeki dla żywych organizmów, zaburzono przepływy środowiskowe i zniszczono naturalne wartości rzeki. Fragment Sanu, zwany Starym Sanem, został odcięty od wody, a ta jest tłoczona "na skrót" prosto do elektrowni w Myczkowcach. W wyniku tego odcięcia woda nie płynie starym korytem, które zaczęło się wypłycać i zarastać. W związku z tym, elektrownia chce zrzucić ogromne ilości wody (szacuje się, że nawet 150m3/s), aby koryto przepłukać" - czytamy.
Ekolodzy przypominają, że
w 2018 roku w wyniku podobnego zrzutu we Włocławku zginęły tysiące ryb
, zostały też zniszczone gniazda i jaja chronionych ptaków. Sprawa trafiła do sądu, a następnie do ponownego rozpatrzenia przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. WWF zapowiada, że jeśli ty razem również dojdzie do zrzutu, złoży
zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa
.