Kilkanaście dni temu Litwa poinformowała, że
wstrzymała kolejowy tranzyt rosyjskich towarów objętych sankcjami.
Restrykcje objęły nawet
50% produktów,
które są importowane i eksportowane z Federacji Rosyjskiej przez terytorium litewskie m.in. mowa o transporcie stali i wyrobów żelaznych między Kaliningradem a Rosją.
W związku z tą informacją Rosjanie
masowo zaczęli wykupować materiały budowlane i gaz.
Władze Kaliningradu zapewniały, że do transportu towarów objętych sankcjami będą wykorzystywane promy i region bez problemu poradzi sobie z sytuacją. Moskwa z kolei straszyła Litwę, że zastosuje środki odwetowe:
Co ciekawe zapewnienia władz Kaliningradu okazały się bez pokrycia.
Rosjanie nie mają dostatecznej liczby promów,
na które mogłyby zostać przerzucone towary do Kaliningradu. W związku z tym półki sklepowe wciąż są puste. Według lokalnych mediów, aby zaspokoić popyt, Moskwa musiałaby wysłać kilkanaście promów.
Gubernator obwodu kaliningradzkiego Anton Alichanow przyznał, że niedługo w trasę może wyruszyć
dopiero piąty statek
. Kolejne promy mają być przygotowywane, jednak na razie nie ma informacji, kiedy wypłyną one w stronę Kaliningradu.
- Czas oczekiwania na już zamówiony prom wynosi do 10 dni. Termin rezerwacji miejsc również wynosi zazwyczaj tydzień. Pewnym utrudnieniem jest fakt, że same statki z reguły nie obejmują przewozu kierowców, więc trzeba ich wysyłać oddzielnie, co stwarza dodatkowe problemy organizacyjne - mówi o rosyjskich kłopotach Vladimir Tyan, dyrektor zarządzający spółki logistycznej Sovtransavto.
Rosyjska państwowa firma
Rosmorport uspakaja obywateli
i twierdzi, że wszystko jest wciąż pod kontrolą:
"Dla odbiorcy końcowego z Obwodu Kaliningradzkiego nic się nie zmieniło, towary będą dostarczane na czas po takich samych kosztach jak dotychczas. Centrum Federalne i Obwód Kaliningradzki z wyprzedzeniem pracowały nad tą sytuacją. W celu zarządzania wysyłkami przez sztab operacyjny obwodu zostanie wprowadzony mechanizm wielopoziomowej oceny ładunków priorytetowych. Jednocześnie przepustowość portu i floty jest wystarczająca do zapewnienia dostaw" - przekazano w komunikacie.
To jednak nie koniec problemów. Transport towarów promami jest znacznie droższy niż transport drogowy czy kolejowy.
Przekłada się to także na ceny towarów.