Kilka dni temu europejscy duchowni wystosowali list do
Patriarchy Moskwy i Wszechrusi Cyryla
z prośbą o przyczynienie się do natychmiastowego zaprzestania działań wojennych skierowanych przeciwko narodowi ukraińskiemu.
Patriarcha Moskwy i Wszechrusi nie podzielił ich zdania. W odpowiedzi obarczył on odpowiedzialnością za barbarzyńskie działania armii rosyjskiej
"rusofobię Zachodu"
. Skrytykował też kraje
NATO za "działania agresywne".
- Jak wiecie, ten konflikt nie rozpoczął się dzisiaj. Jestem głęboko przekonany, że jego inicjatorami nie są narody Rosji i Ukrainy, które wywodzą się z jednej chrzcielnicy kijowskiej, łączy je wspólna wiara, wspólni święci i modlitwy oraz wspólne losy historyczne. Geneza konfrontacji leży w relacjach między Zachodem a Rosją - stwierdził.
Teraz głos w sprawie inwazji Rosji na Ukrainę zabrał zwierzchnik Cerkwi Prawosławnej Ukrainy metropolita
Epifaniusz
. W trakcie wygłaszania oświadczenia transmitowanego w telewizji stwierdził, że
"zabijanie agresorów nie jest grzechem"
:
-
My jako naród nie pragniemy śmierci tych, którzy są naszymi sąsiadami.
Ale ponieważ przyszli oni do naszego domu, to bronimy swojej rodziny, swojej Ojczyzny, swojej ziemi. Nasi walczący bronią wszystkich Ukraińców. Bronić, zabijać wroga to nie grzech - powiedział metropolita.
Duchowny dodał także, że rosyjscy
żołnierze prześladują duchownych Cerkwi Prawosławnej Ukrainy,
zginęło już trzech kapelanów:
- Sytuacja jest dość trudna. Dotychczas zginęło trzech kapelanów Cerkwi Prawosławnej Ukrainy, którzy nieśli posługę narodowi ukraińskiemu, armii ukraińskiej. Teraz docierają do nas wiadomości z okupowanych terytoriów, że duchowni CPU są prześladowani, że (Rosjanie) próbują przeciągnąć ich na swoją stronę - relacjonował metropolita kijowski i całej Ukrainy.
- Nasze duchowieństwo znajduje się teraz w niebezpieczeństwie - ocenił Epifaniusz.