W mediach od kilku dni krążą informacje o
"rekordowej" liczbie dopisanych do listy wyborców w Warszawie
. Jak podaje
Wyborcza
, w stolicy dopisało się 18,5 tysiąca osób - 4 razy więcej niż 4 lata temu.
Szybko zaczęły krążyć spiskowe teorie o
wyborcach przywożonych do stolicy
i "tymczasowo" meldowanych pod kupionymi adresami. Takie metody zdaniem niektórych praktykuje PiS.
Eksperci uspokajają tymczasem, że duża liczba dopisanych wyborców odzwierciedla
większe niż zazwyczaj zainteresowanie wyborami
(80% wg sondażu CBOS) oraz
medialną mobilizację
, zwłaszcza młodych wyborców. Poza tym, dopisanie się do listy w przypadku wyborów samorządowych jest
dużo trudniejsze niż wyborów parlamentarnych czy prezydenckich.
Sprawę skomentowała na Facebooku
Magdalena Środa
, która przytacza swoją rozmowę o
"nowych warszawiakach"
ze sprzedawcą w sklepie:
"
Zaroiło się o obcych ludzi. Przyjechali wspierać farbowanego lisa z Opola"
- pisze.
"
Pis ma wielkie pieniądze
a metody działania tej partii nie są ograniczone żadną etyką, żadnym dobrem wspólnym, żadną religią, to czysty nihilizm,
stać ich więc na wszystko"
.
Dostało się też
Andrzejowi Dudzie
:
"Jeśli Warszawa się podda to koniec z tym miastem, tak jak k
oniec demokracji zbudował nam inny farbowany lis
, który udawał kandydata na prezydenta wszystkich Polaków a
został podnóżkiem podnóżków prezesa
".
Do wpisu Środy odnieśli się m.in.
Łukasz Najder
i
Jan Śpiewak
: "
To totalny platformerski fake
. Chodzi o mobilizacje swoich i okazanie poczucia wyższości nad druga strona.
Jakie to wszystko słabe
".