fot. East News / Onet
Od kilku dni pojawiają się nieoficjalne informacje, wedle których
Grzegorz Braun
szykuje się do startu w wyborach prezydenckich. To, jak informuje dziś Onet, ma być główną przyczyną
kryzysu
wewnątrz Konfederacji, który może doprowadzić nawet do rozpadu ugrupowania.
Informacje o starcie Grzegorza Brauna w wyborach prezydenckich wciąż nie została potwierdzona, ale mówi się o nim od kilku tygodni. Na stronie Konfederacji Korony Polskiej na chwilę miała pojawić się nawet karta do zbierania podpisów pod kandydaturą Brauna, szybko została jednak usunięta. Sami liderzy Konfederacji nie chcą szerzej komentować sprawy.
Onet informuje jednak, że sprawa budzi wewnątrz ugrupowania ogromne emocje i
może doprowadzić nawet do rozpadu Konfederacji.
Politycy Konfederacji w rozmowie z Onetem anonimowo donoszą, że z Grzegorzem Braunem praktycznie "nie ma kontaktu" i nie wiadomo, co planuje.
-
Braun chce nas szantażować. Chce wymusić więcej pieniędzy i stanowisk.
Straszy, że może wystartować i daje sygnał, że w ten sposób może zaszkodzić Mentzenowi w wyborach. Bo nie ma się co oszukiwać, Braun zabrałby trochę poparcia Mentzenowi – mówi jeden z polityków.
Podkreśla też, że Mentzen "nie da się szantażować", więc sam do Brauna nie zadzwoni.
Środowisko Grzegorza Brauna ma natomiast czuć się
"marginalizowane"
. Jak wyliczają politycy Konfederacji Korony Polskiej, w kolejnych wyborach dostają za mało "jedynek" i za mało pieniędzy z partyjnej subwencji. Przeszkadza im też, że choć Konfederacja składa się z trzech części: partii Brauna, Nowej Nadziei i Ruchu Narodowego, to medialnie jako liderzy funkcjonują tylko Mentzen i Krzysztof Bosak, co ma "wprowadzać w błąd wyborców".
- Czekamy przede wszystkim na kongres Konfederacji, który miał być, a go nie ma.
Nie doczekaliśmy się też prawyborów w Konfederacji, które były obiecywane. Grzegorz Braun by w nich wystartował i z pewnością uszanowałby ich wynik.
Wtedy Konfederacja w drodze sprawiedliwego, demokratycznego głosowania miałaby jednego kandydata na prezydenta. A tak to mamy sytuację, jaką mamy - mówi w rozmowie z Onetem Karolina Pikuła, przewodnicząca partii Brauna w Rzeszowie.
Zapewnia jednak, że Braun nie chce "rozwalić" Konfederacji.
Pewny startu Brauna w wyborach prezydenckich jest również
Janusz Korwin-Mikke
, który oficjalnie go popiera.
- Cieszę się, że Braun zdecydował się wystartować, bo w przeciwnym wypadku, ja bym musiał to zrobić. A w moim wieku już mi się nie chcę. Ludzie, którzy lubią radykalizmy, muszą mieć na kogo głosować. Mentzen poszedł w stronę mainstreamu. Kiedyś Jarosław Kaczyński nie wykluczał koalicji z Konfederacją, ale bez Brauna i Korwin-Mikkego. To teraz taką mamy Konfederację, gdy rządzi pan Mentzen - mówi Onetowi.
"Postanowiłem wystartować w tych wyborach - o ile nie zgodzi się na to kol. Braun. Wygląda na to, że nie będę musiał. (...) Koledzy Bosak i Mentzen chcieliby udawać, że kol. Brauna i Korwin-Mikkego nie ma. Pokażemy wszystkim, że istniejemy. I istnieje prawdziwa Prawica" - napisał natomiast na Twitterze.
Jak informuje portal, sytuacja wewnątrz Konfederacji jest wyraźnie napięta, a Braun jeszcze w tym tygodniu może ogłosić swój start w wyborach. W najbliższych dniach ma zebrać się natomiast
Rada Liderów
Konfederacji, która chce powstrzymać rozpad ugrupowania.