W połowie grudnia w hotelu DeSilva odbyła się
wigilia redakcji TVP 3 Opole
. Podczas imprezy
doszło do bójki
i obsługa hotelu musiała na miejsce wezwać karetkę i policję. Goście mieli "dawać sobie po twarzach", aż pojawiła się krew.
Po incydencie, do którego doszło w Opolu,
TVP wydała komunikat
, w którym zapowiedziała, że
spotkania świąteczne mogą odbywać się tylko na terenie TVP.
Oprócz tego nie może się na nich pojawiać alkohol
Gazeta Wyborcza
potwierdziła w kilku źródłach, że w awanturze brał udział
dziennikarz, a także m.in. operator oraz dźwiękowiec
TVP. Łukasz Żygadło, dyrektor TVP Opole przekazał w rozmowie z
Wyborczą
, że w związku z interwencją patrolu policji zostało zainicjowane
postępowanie wyjaśniające
, na podstawie którego zostaną podjęte dalsze decyzje.
Poseł KO Witold Zembaczyński wystosował zapytanie do szefa opolskiego ośrodka TVP o to, jak została rozwiązana sytuacja.
Wyborcza
cytuje odpowiedź TVP, którą otrzymał poseł.
Okazuje się, że
stacja zwolniła jednego z pracowników,
a
trzech zostało zawieszonych:
"W związku z zastrzeżeniami co do zachowania niektórych gości uczestniczących w spotkaniu, dbając o najwyższe standardy w doborze pracowników i współpracowników Oddziału, z jednym pracownikiem Redakcji rozwiązany został stosunek pracy, natomiast współpraca z trzema osobami współpracującymi z Oddziałem została czasowo zawieszona" - czytamy w piśmie do posła, które cytuje Wyborcza.
Z informacji pozyskanych przez dziennik wynika, że rozwiązanie stosunku pracy odbyło się
za porozumieniem stron
i dotyczyło dziennikarza opolskiej redakcji TVP.
"Choć dla pracowników TVP3 taka decyzja była zaskakująca, bo to właśnie - jak twierdzili - zwolniony dziennikarz najbardziej ucierpiał podczas awantury w Hotelu DeSilva. Pozostali uczestnicy bójki zostali zawieszeni" - pisze dziennik.