fot. Facebook
W Wiśle w centrum Krakowa
złowiono
suma o długości 215 centymetrów
. Ryba została wyciągnięta na brzeg na krótką sesję zdjęciową, po czym wypuszczono ją z powrotem do rzeki.
Rybę złowił duet składający się z eksperta od sumów,
Pawła Kabata
, i dziennikarza
Wiadomości wędkarskich
,
Kamila Walickiego
. Jak się okazuje, wyłowienie wielkiego suma wymaga przygotowań, zaplecza technicznego obejmującego
łódkę z echosondą
i cierpliwości.
"
Na obszarze 100 metrów widzieliśmy kilka wielkich ryb
, więc nie odpuszczaliśmy tego miejsca. Nazwaliśmy je "kibel", bowiem podpłynęliśmy tam aby się w spokoju wysikać - ludzi na brzegach było trochę mniej niż w innych miejscówkach. Zanim sobie ulżyliśmy okazało się, że trafiliśmy na
skupisko wielkich sumów
" - czytamy na blogu Walickiego.
Dwumetrowy sum najpierw nieśmiało skubał przynętę, ale w końcu wędkarze poczuli szarpnięcie. Próby wyłowienia ryby sprawiły, że
wędka się złamała
.
"Z mojej winy ryba złamała wędkę. Ale wciąż była na haku,
wciąż obracała łódkę
! Paweł zaczął nagrywać, a ja targałem się z potężną rybą na środku Wisły, w centrum Krakowa" - relacjonuje wędkarz.
Po wyniesieniu ryby na brzeg wędkarze ułożyli ją na specjalnej macie, by nie traciła śluzu, wymierzyli ją i wypuścili do Wisły. Zdobycz nazwali
Smokiem Wawelskim
.