
fot. Instagram @andziaks
Angelika Trochonowicz
to influencerka znana w sieci jako
Andziaks
. Na
Instagramie
obserwuje ją aż
1,2 mln użytkowników
. Trochonowicz w 2020 roku został matką. Wówczas na świat przyszła jej córka Charlotte. Andziaks jako jedna z pierwszych polskich influencerek zdecydowała się na
nagranie i opublikowanie filmu z porodu
. Obecnie ma on na YouTube ponad
5 mln wyświetleń
.
Od tego momentu
Charlotte regularnie pojawia się w mediach społecznościowych
Andziaks. Influencerka chętnie wykorzystuje jej wizerunek do współprac reklamowych. Dziewczynka zyskała ogromną popularność i stała się już ulubienicą fanów Andziaks.
Publikowanie zdjęć i filmów dzieci w sieci jest tematem kontrowersyjnym. Ma zarówno swoich zwolenników jak i przeciwników. Dziennikarz serwisu Pudelek.pl Cezary Wiśniewski postanowił zapytać Andziaks, co o tym sądzi i czy nie ma poczucia, że
jej córka zbyt szybko stała się "gwiazdą".
Influencerka stwierdziła, że nie widzi nic złego w pokazywaniu swojej córki i budowaniu jej popularności w sieci. Co więcej, dodała, że to ona ją urodziła i ona wraz z ojcem Charlotte początkowo decydują, jak będzie wyglądało jej życie:
- Nie mam.
Ja cały czas powtarzam, to są inne czasy niż kiedyś
. Teraz, jak zapytasz się przeciętne dziecko, kim chciałoby być, to co ci powie? Chce być instagramerem, youtuberem, streamerem, więc nie mam takiego podejścia, że gdzieś tam jest to może krzywdzące dla niej. Natomiast cały czas powtarzamy sobie z Luką, że jeżeli ona powie nam w pewnym momencie, że nie chce uczestniczyć w tym całym naszym życiu z kamerą, no to powiemy, że oczywiście szanujemy - powiedziała.
-
Urodziłam Charlie, daliśmy jej to życie, no i początkowo my decydujemy, jaki będzie przebieg tego życia
. Natomiast, tak jak mówię, jak tylko powie, że to nie jest droga dla niej, to oczywiście to zaakceptujemy - dodała.