Beata Szydło
żali się od kilku dni w mediach braci Karnowskich, że
ktoś w PiS-ie "wydał na nią zlecenie"
.
"Trudno, trzeba z tym żyć"
- powiedziała kilka dni temu.
Teraz apeluje znowu na antenie telewizji wPolsce.pl i w portalu wpolityce.pl.
Prosi kogoś ważnego z partii o "cofnięcie zlecenia na nią", by nie szkodzić drużynie:
"Mogę powiedzieć, że w mojej ocenie sytuacja dla PiS jest dobra, ale to nie znaczy, że my nie powinniśmy podjąć refleksji nad tym co dalej.
Czas nie znosi próżni, jeśli zatrzymamy się w pewnym miejscu, to nie będziemy szli do przodu
" - powiedziała.
Dziennikarze zapytali,
czy naprawdę jest na nią "zlecenie"
.
"
Trudno nie mieć takiego wrażenia.
(…) Wczoraj przeczytałam w tabloidach, że
Szydło przywiozła pecha i przez Szydło ktoś tam przegrał
. W tych samych miastach byli również inni politycy PiS, łącznie z panem premierem. Gdyby taką logikę stosować, to mogłabym się zastanawiać, czy to pan premier przyniósł pecha, czy Szydło. To są dość zabawne rozważania.
Z drugiej strony to są smutne refleksje. Jeżeli są ludzie, którzy gdzieś na zapleczu też naszym funkcjonują i źle rozumieją wspólnotę celu i to, że trzeba być razem w biało-czerwonej drużynie. Oczywiście, że to szkodzi całemu obozowi. Nie boję się o tym mówić.
Nie wystraszę się. Proszę o cofnięcie tego zlecenia, nie ze względu na Beatę Szydło. To szkodzi naszej drużynie i warto, aby się to skończyło".