Starosta tatrzański
Andrzej Skupień
tuż przed "okrągłym stołem" w sprawie sytuacji koni pracujących na trasie do Morskiego Oka, zapowiedział że konie nie znikną ze szlaku. Uważa także, że nie ma możliwości zastąpienia powozów meleksami, bo te "nie pasują do krajobrazu".
"Okrągły stół"
w sprawie sytuacji koni rozpoczął się dziś w Zakopanem. Jest on reakcją na nagłośniony w majówkę kolejny przypadek upadku konia na trasie do Morskiego Oka. W rozmowach udział biorą m.in. minister klimatu i środowiska, posłowie, działacze organizacji pozarządowych, samorządowcy, przedstawiciele Tatrzańskiego Parku Narodowego i reprezentacja fiakrów.
Fundacja Viva! zapowiedziała, że podczas rozmów złoży petycję o całkowitą likwidację transportu konnego.
Lewica
chciałaby rozwiązać ten problem na poziomie ustawy, projekt w zeszłym tygodniu trafił do Sejmu.
Na miejscu są posłowie Lewicy:
Daria Gosek-Popiołek
oraz
Łukasz Litewka
, który zaproponował, aby powozy zastąpić meleksami. Zadeklarował nawet, że sam kupi taki pojazd.
Rezygnacji z transportu konnego
nie chcą jednak sami górale
, który tłumaczą, że konie to "część ich tradycji".
Mówił o tym dziś na antenie RMF starosta tatrzański Andrzej Skupień.
-
Konie nie znikną
, ponieważ jest taki dziś stan prawny, że one są elementem całego planu, który jest zatwierdzony na tej drodze i my jako powiat tatrzański będziemy podtrzymywać tę formę transportu - tłumaczył.
Podkreślał, że konie są pod stałą opieką weterynaryjną i nie dzieje im się krzywda, a rozpowszechnianie filmików w internecie to "kampania medialna".
- To jest kampania medialna pewnej grupy osób. Nawet to ostatnie wydarzenie. To było potknięcie konia, który szedł pod górę. On nie był zmęczony. On się potknął i przewrócił. Otwartą dłonią został klepnięty, tak jak ludzie czasami, kiedy ich się oklepuje po omdleniu i następnie wstał. Takie sytuacje się zdarzają podczas innych prac czy na torach wyścigowych. To jest normalny element życia. Tak jak na drodze są wypadki, tak jak my pracując, zasłabniemy, czy trafia nam się zawał, to jest element życia. Takie rzeczy mogą się zdarzać.
Pytany o powrót do testów
wozów hybrydowych
stwierdził, że jest to możliwe.
- Taka próba była. Firma, która kiedyś się tego podjęła, nie podołała zadaniu. Hybryda po prostu się zepsuła. Będziemy o tym rozmawiać. Ona ma zalety, zmniejsza ciąg. Natomiast dodatkowo obciąża. Akumulatory i ta hybryda powodują, że wóz automatycznie staje się cięższy. Jest tam problem hamulców - stwierdził.
Złym pomysłem jego zdaniem jest natomiast zastąpienie koni
meleksami
.
- Były próby i testy. One w okresie jesiennym i zimowym się nie sprawdziły, bo ważny jest stan drogi. Nie za bardzo chcemy wchodzić w tę dyskusję z tego względu, że meleksy
za bardzo nie pasują nam do krajobrazu
- ocenił.