Dziś rano japońskiego czasu 32-letni
Dawid Tomala zdobył złoty medal Igrzysk Olimpijskich w chodzie na 50 kilometrów
. To wielka niespodzianka, bo Tomala nie należał do faworytów, w chodzie na tym dystansie startował dopiero drugi raz w życiu. Od początku utrzymywał się jednak w czołówce i w końcu zameldował się na mecie jako pierwszy, z czasem 308.
- To jest coś niesamowitego. Nie spodziewałem się, że mogę to zrobić. Szliśmy sobie powoli, nie czuliśmy tej prędkości.
W pewnym momencie zaczęło mi się nudzić
, więc... przyspieszyłem. Patrzę... a za mną nikogo nie ma, więc poszedłem swoje i wygrałem. To jest jakiś kosmos, sprawa nie do opisania. Potrzebuję czasu, żeby to do mnie doszło - komentował Tomala po wygranej.
32-letni Tomala pochodzi ze wsi Bojszowy,
chód trenuje od 2003 roku
, namówił go do tego tata, a obecnie również trener. W 2007 roku został mistrzem Polski na 10 km i szybko został uznany za jednego z najlepszych polskich chodziarzy. Na igrzyskach w Londynie w 2012 roku był na mecie 19.
Jego droga na igrzyska w Tokio była bardzo trudna, przede wszystkim
ze względu na brak sponsorów
. Tomala przez pewien czas próbował pogodzić treningi z pracą zawodową. Wreszcie postanowił zaryzykować i postawić wyłącznie na sport, zmienił też dystans na 50 km i dziś w Sapporo zdobył złoty medal.
Tomali za pośrednictwem Twittera pogratulował m.in.
Andrzej Duda
. Sukces Polaka skomentował też
Patryk Jaki.
"Historia D.Tomali, który przez lata zajmował odległe miejsca, nie był w "centralnym szkoleniu" -
bez stypendium, musiał dorabiać. Nie poddał się
i wieku 32 lat zdobywa złoto, to wszystko to za co kochamy sport" - pisze europoseł PiS.
Jego post wywołał wiele komentarzy, wśród których powtarza się m.in. zarzut, że rząd PiS, ale i poprzedni rząd PO po prostu nie inwestują w lekkoatletykę i za dużo przeznaczają na piłkę nożną.
W sumie polscy lekkoatleci mają na koncie już
osiem medali
, to najlepszy wynik w historii.