Minister
Przemysław Czarnek
był dziś gościem Radia Zet, gdzie mówił m.in. o prognozowanych zwolnieniach nauczycieli i konieczności procedowania kolejnej ustawy
"lex Czarnek"
. Jak przyznał, jest rozczarowany wetem Wchodzi potężny niż demograficzny, zwłaszcza do szkół średnich, zwłaszcza że prezydent zapewniał go, że tym razem podpisze ustawę.
- Powiedział, że została znakomicie przepracowana z jego ministrami, że wszystko, co chciał zostało uwzględnione i dlatego jest zadowolony z tego typu prac. Ja też wyraziłem wielkie zadowolenie - mówił Czarnek.
- Szkoda. Żałuję, że posłowie stanęli na wysokości zadania, ministrowie z Kancelarii Prezydenta też, a pan prezydent skorzystał z takiego uprawnienia - dodał.
Czarnek podkreślił, że jego zdaniem
konieczne jest ponowne procedowanie ustawy,
aby "spowodować transparentność działania organizacji pozarządowych w szkołach". Wspomniał, że dziś "mamy do czynienia z lewackimi organizacjami pozarządowymi, które wchodzą do centrów wielkich miat i chcą uczyć bez zapoznawania z treściami rodziców".
Minister edukacji, mówiąc o zmianach, jakie czekają szkoły, wspomniał o
zwolnieniach nauczycieli
. Jak przyznał, rozpoczną się one w perspektywie 2-3 lat.
- Jeszcze nie w przyszłym roku zwolnienia nauczycieli, ale
w perspektywie dwóch-trzech lat
na 100 proc. tak. Zwłaszcza w szkołach średnich. Wiedzą to dyrektorzy liceów. Choćby takich, jak w Prudniku, którzy nie zatrudniają dodatkowo nauczycieli, wolą dać nadgodziny - mówił.
- Wchodzi
potężny niż demograficzny, zwłaszcza do szkół średnich
i to będzie powodowało, że nauczycieli będzie tam za dużo. Trzeba przygotować rozwiązania, które pozwoliłyby na odejście na emeryturę - dodał, precyzując, że zwolnionych zostanie nawet
100 tysięcy nauczycieli.
Czarnek podkreślił również, że utraty pracy powinni spodziewać się nauczyciele wszystkich przedmiotów.
- Mniej przychodzi dzieci, to jest mniej WF-u, biologii, chemii, polskiego, fizyki - stwierdził.
Temat Czanek kontynuował również na antenie Telewizji Trwam:
- Kolejny rok na pewno będzie rokiem dyskusji ze związkami zawodowymi i środowiskami naukowymi o rozwiązaniach, które będziemy wypracowywać w najbliższych miesiącach, bo nie ma wątpliwości, że niż demograficzny, który wejdzie do szkół, zwłaszcza do szkół średnich, w najbliższej przyszłości będzie powodował duże problemy. Trzeba będzie wymyślić sposób na to, jak zabezpieczyć nauczycieli przed tym niżem demograficznym - mówił.
Słowa Czarnka skomentował już wiceszef Związku Nauczycielstwa Polskiego
Krzysztof Baszczyński
.
- Jeżeli zmniejsza się liczba uczniów, a to jest podobno główny powód, to należy pomyśleć o poprawie warunków nauki i pracy, czyli zmniejszyć liczbę uczniów w klasie. To jest sposób. A nie mówienie o zwolnieniach nauczycieli - stwierdził w rozmowie z TVN24. - Niż się zbliża, ale to dla ministra edukacji powinno oznaczać, że należy poprawić warunki nauki. Nie powinno być klas 36-osobowych, tylko takie, gdzie będzie można prowadzić normalną naukę, a tym samym normalną pracę nauczyciela.