Dziś do kina wchodzi długo oczekiwany dramat kostiumowy
Ridleya Scotta
Napoleon
. Tytułowego bohatera zagrał Joaquin Phoenix. We
Francji
film premierę miał we wtorek i okazuje się, że spadła na niego
lawina krytyki.
Eksperci i krytycy filmowi z Francji ironizują w recenzjach, że nie można się było spodziewać, by Brytyjczyk zrobił pochlebny lub przynajmniej obiektywny film o Napoleonie.
Znany francuski youtuber i recenzent Plot Time stwierdził, że "wszystko to wygląda jak
historyczna zemsta Brytyjczyków
, którzy ignorują wielkie dokonania Napoleona". Według niego Scott przedstawił w filmie Napoleona w niekorzystny sposób, jako
nieokrzesanego i nieinteligentnego przywódcę.
Wielu ekspertów uważa także, że film
fałszuje historię
. Błędy mają pojawiać się między innymi w momencie kiedy ścinano głowę Marii Antoninie. Francuski przywódca nie był obecny przy tym. Miał również nie nakazać ostrzelania egipskich piramid, jak przedstawiono w filmie.
Krytycy uważają, że reżyser zbyt bardzo skupił się na
historii miłosnej Napoleona
z Józefiną, zamiast opowiadać "o wielkich rzeczach, których cesarz dokonał".
Pojawiły się także głosy, że
Joaquin Phoenix
był już za stary, by wcielać się np. w młodego Napoleona Bonaparte. Aktorowi zarzucono także "puste oczy", choć w przekazach historycznych mówiło się o "przeszywającym i lodowatym" spojrzeniu cesarza.
Ridley Scott postanowił
ostro odpowiedzieć na krytyczne uwagi
pojawiające się na temat filmu:
- Napoleon umiera, a potem, 10 lat później, ktoś pisze książkę. Potem ktoś na podstawie tej książki pisze kolejną i tak po 400 latach w tych kolejnych książkach jest sporo zmyślonych rzeczy. Mam problem z historykami. Pytam ich:
Przepraszam, ale byliście tam? Nie? No to zamknijcie się ku*wa
- powiedział w rozmowie z The Times.