fot. Pixabay
Rosnące ceny kebabów w Niemczech ponownie stały się ważnym punktem debaty publicznej. Lewicowe ugrupowania zwracają uwagę na problem już od dłuższego czasu, teraz jedno z nich postuluje, aby sprawą zajął się rząd i wprowadził "Dönerpreisbremse"
-
próg cenowy. Możliwym rozwiązaniem miałoby być finansowanie przez państwo bonów na tanie kebaby. Propozycja, która raczej nie ma szans na realizację, budzi wiele emocji i wywołuje komentarze na temat odczuwalnych skutków inflacji, czy - jak nazywają zjawisko niemieckie media -
dönerflacji
.
Temat cen kebabów, które pozostają najpopularniejszym fast foodem Niemców, od dłuższego czasu podejmowany przez polityków i aktywistów. Kanclerz Olaf Scholz tak przyzwyczaił się do pytań o ceny kebabów podczas konferencji prasowych, że jego rząd już w zeszłym roku opublkował post w mediach społecznościowych, w którym wyjaśniał przyczyny wzrostu cen, wskazując na rosnące koszty pracy, żywności i energii.
Jak podają niemieckie media, obecnie ceny kebabów jeszcze bardziej wystrzeliły. W Berlinie średnia cena dönera to ok. 7 euro, w Hamburgu - 10 euro w porównaniu do ok. 4 euro dwa lata temu.
Skrajnie lewicowa partia Die Linke postuluje więc, aby sprawą
dönerflacji
zajął się rząd. W strategicznym dokumencie ugrupowania, do którego dotarł portal
Stern
, zapisano, że rząd powinien uregulować ceny kebaba tak, aby kosztował on 4,9 euro lub 2,5 euro dla młodych ludzi i tych o niższych dochodach. Różnicę w cenie dla właścicieli budek z kebabami miałby wyrównać rząd.
"Każdego roku w Niemczech sprzeaje się 1,3 miliarda kebabów. Jeśli państwo zapłaci po trzy euro za każdy kebab, "Dönerpreisbremse" będzie kosztował państwo prawie 4 mld euro" - analizuje Die Linke.
Zdaniem partii rozwiązaniem mogłoby być wydawanie specjalnych bonów na tańszego kebaba, codziennie lub raz w tygodniu.
"Sklepy z kebabami mogłyby wymienić bony i odzyskać od państwa różnicę w cenie" - zapisano w dokumencie.
Zdaniem partii, skoro można regulować ceny czynszów lub energii, można również regulować ceny podstawowych artykułów żywnościowych. Jak przypomina Berliner Zeitung, politycy Die Linke wielokrotnie mówili w mediach o tym, że firmy spożywcze nieuczciwie zwiększają swoje zyski kosztem najbiedniejszych, co powinno spotkać się ze stanowczą reakcją rządu.