W piątek kalifornijski
Disneyland
otworzył się po długiej przerwie spowodowanej pandemią. Na zwiedzających czekają nowe atrakcje, m.in. przejażdżka związana z animacją
Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków
z 1937 roku. Przejażdżka kończy się
"pocałunkiem prawdziwej miłości"
czyli sceną, w której książę całuje śpiącą - po zjedzeniu zatrutego jabłka - królewnę.
"Pocałunek prawdziwej miłości" - zresztą nie pierwszy raz - wywołał wiele
komentarzy
osób, które wskazują, że w 2021 roku nie powinno się pokazywać takiej sceny, bo śpiąca królewna nie wyraziła zgody na pocałunek.
"Pocałunek podczas snu, bez jej zgody. Nie ma prawdziwej miłości, jeśli tylko jedna osoba wie, że to się dzieje" - można przeczytać w komentarzach na portalu SFGate.
"Trudno zrozumieć, dlaczego Disneyland w 2021 r. zdecydował się dodać
scenę z tak staromodnymi pomysłami na to, co mężczyzna może robić kobiecie
" - brzmi jedna z recenzji.
Artykuł Onetu na temat kontrowersji wokół atrakcji Disneylandu udostępnił na Twitterze poseł Konfederacji
Artur Dziambor
.
"A wiedzieliście, że
Królewna Śnieżka była ofiarą napaści seksualnej na nieprzytomną osobę?
Nie? No to już wiecie!" - napisał.
Post skomentował Jacek Wilk.
"Jprd... Czy naprawdę wśród leżaczek (pisownia oryginalna, ale chodziło o lewaczki)
żadna nie lubi "na śpiocha"???
Ależ one muszą być smutne" - napisał, po czym szybko usunął post.
"WSZYSTKIE kobiety, które o to zapytałem lubią być budzone pocałunkami.
Dlatego właśnie tak współczuję lewaczkom
" - dodał w innym komentarzu.