Wczoraj na Węgrzech odbyły się
wybory samorządowe
. Głosy wciąż są liczone, ale pierwsze wyniki wskazują, że
partia Victora Orbana straci władzę w Budapeszcie
, co uznawane jest za osobisty cios dla premiera.
Wspólny kandydat opozycji,
dotychczasowy
burmistrz XIV dzielnicy Budapesztu, Gergely Karascony
, otrzymał
50,09% głosów
, podczas gdy
popierany przez Fidesz i jego koalicjantów Istvan Tarlos - 44,79%
.
Tarlos był burmistrzem Budapesztu od 2010 roku. Podczas przemówienia w sztabie wyborczym już pogratulował swojemu konkurentowi.
Wynik wyborów w Budapeszcie węgierskie media oceniają jako
zaskoczenie,
ponieważ sondaże na zwycięzcę typowały dotychczasowego burmistrza. Częściowe wyniki wskazują, że
opozycja wygra też wybory na burmistrzów 14 z 23 dzielnic Budapesztu
oraz będzie miała większość w radzie miejskiej.
Jak jeszcze przed wyborami oceniali eksperci, strata Budapesztu będzie dla Orbana bolesna,
tak jak utrata Stambułu dla Erdogana w Turcji
.
- Utrata Budapesztu w szczególności pokazałaby, że Orban nie jest niepokonany, zwiększyłaby szanse, że stanie się bardziej defensywny i popełni więcej błędów politycznych - mówił w rozmowie z Bloombergiem
Naz Masraff
, dyrektor do spraw europejskich w Eurasia Group, firmie badającej ryzyko polityczne.
Przypomnijmy, że niedzielne wybory samorządowe na Węgrzech odbywały się w cieniu
seksskandalu z udziałem Zsolta Borkaia
, kandydata Fideszu, który ubiegał się o kolejną kadencję burmistrza 130-tysięcznego miasta Gyor. Wszystko wskazuje na to, że afera mu nie zaszkodziła
, częściowe wyniki wyborów dają mu ponowne zwycięstwo
.