Apple zablokował
w App Store
aplikację stworzoną przez protestujących
w
Hong Kongu,
która śledzi
lokalizację protestujących i policji.
Aplikacja była postrzegana jako element
zapewniający
osobom biorącym udział w proteście
poczucie bezpieczeństwa.
Apple poinformował twórców aplikacji, że, "
ułatwia ona, umożliwia lub zachęca do działania, które nie jest legalne".
Firma nie poinformowała jednak, czy decyzję podjęła na wniosek władz chińskich.
Aplikacja wciąż jest dostępna w Google Play.
Napięcie w Hong Kongu cały czas rośnie.
W tym tygodniu podczas protestów związanych z 70. rocznicą proklamowania komunistycznej Chińskiej Republiki Ludowej, funkcjonariusz policji z bliskiej odległości
postrzelił jednego z demonstrantów ostrą amunicją.
Jak podaje
South China Morning Post,
mężczyzna w stanie krytycznym trafił do szpitala
. Według informacji
New York Timesa
, postrzelony to
18-latek, uczeń szkoły średniej.
Tego dnia w związku z zamieszkami
do szpitali trafiło 51 osób.
Co najmniej jedna jest w stanie krytycznym.