fot. Telegram
Rosja przeprowadziła dziś
kolejny atak
na ukraińskie miasta. W nocy rosyjskie drony atakowały
Charków
, w godzinach porannych eksplozje słychać było w
Kijowie i Lwowie.
Początkowo doradcy Wołodymyra Zełenskiego informowali o nawet 120 rakietach wystrzelonych przez Rosjan, Siły Zbrojne Ukrainy potwierdziły natomiast, że było ich 69.
Około 6:30 rano ogłoszono alarm przeciwlotniczy, najpierw w części, a następnie w całym kraju. Władze apelowały do mieszkańców o udanie się do schronów i niepublikowanie zdjęć, w których spadają pociski.
"Ponad 100 rakiet wystrzelonych w kilku falach. Nie lekceważcie tego, udajcie się do schronów. (…) Obrona powietrzna rozpoczyna swoją pracę" - pisał Ołeksij Arestowycz, doradca Zełenskiego.
Siły Zbrojne poinformowały później, że wystrzelono
69 rakiet
, 54 zostały zestrzelone przez ukraińską obronę przeciwlotniczą.
Rakiety zestrzelone nad
stolicą
uszkodziły dwa prywatne domy, a także siedzibę przedsiębiorstwa i plac zabaw. Wiceszef Kancelarii Prezydenta Kyryło Tymoszenko poinformował, że osoby ranne otrzymały pomoc, wśród nich jest 14-latka. W mieście występują przerwy w dostępie do prądu i wody.
We
Lwowie
słychać było cztery wybuchy. Prawie całe miasto pozostaje bez prądu.
Ukraińskie media informują również, że nasiliła się
rosyjska dezinformacja i propaganda w internecie
. Rosjanie mają m.in. udostępniać nagrania eksplozji i wybuchów z ukraińskimi komentarzami, próbując wywołać zbiorową panikę. Serwis InformNapalm ostrzega, że większość tych nagrań pochodzi z początku wojny.
"Łatwo rozpoznać, że są to stare filmy po rozbieżnościach między letnimi a zimowymi warunkami pogodowymi. Rosja wykorzystuje również filmy z lutego i marca, aby wywołać panikę" - czytamy.