TVP
próbowała wczoraj
ignorować marsz opozycji
, który przeszedł przez Warszawę. Nie pokazywała materiałów z nim związanych, podczas gdy w innych telewizjach trwały relacje na żywo.
W głównym wydaniu
Wiadomości
wyemitowany został materiał Adriana Boreckiego na temat marszu, w którym zebrano przede wszystkim
kadry z plakatami z niecenzuralnymi hasłami,
czy wypowiedzi uczestników, w których pojawiały się wulgaryzmy. Co ciekawe reporter w tłumie protestujących pojawił się mikrofonem bez kostki TVP. Internauci wychwycili, że kostka wróciła na mikrofon dopiero pod koniec materiału przygotowanego przez Boreckiego:
Z kolei jeden z
pracowników TVP Radosław Poszwiński
postanowił podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat marszu na Twitterze. Stwierdził, że
"rzeczywista frekwencja"
Marszu 4 czerwca to
"50-75 tys. działaczy PO, KOD i lewicy"
. Dodał także, że 7 na 10 zapytanych przez niego osób o to, czemu przyjechały na marsz stwierdziły, że nie biorą udziału w marszu, a przyjechały
zwiedzić warszawskie zoo i Warszawę: