Polska Agencja Prasowa poinformowała dziś, że PiS złożyło tzw.
protesty wyborcze w sprawie wyborów do Senatu
. Partia
Jarosława Kaczyńskiego
żądała ponownego przeliczenia głosów w dwóch okręgach senackich.
Okazuje się, że PiS złożyło już następne wnioski, które dotyczą
czterech kolejnych okręgów wyborczych
: nr 12 (Toruń), gdzie mandat zdoby
ł Ryszard Bober
z PSL, 92 (Konin), gdzie wygrał
Paweł Arndt
z KO oraz 95 i 96 (Kalisz), gdzie najwięcej głosów otrzymali
Wojciech Ziemniak
z KO i
Janusz Pęcherz
z KO.
- Przeanalizowaliśmy wyniki senackie i w kilku okręgach ta analiza wykazała, że są anomalie polegające na dużo wyższej niż w innych okręgach liczbie głosów nieważnych, takie, które przewyższały różnice głosów między kandydatami - tłumaczył zastępca rzecznika PiS
Radosław Fogiel
w rozmowie z dziennikarzami.
-
Nie negujemy wyników wyborów.
Jeżeli wszystko jest w absolutnym porządku, to zostanie to potwierdzone przez Sąd Najwyższy. Chyba lepiej, żeby ci senatorowie mieli mocny mandat, a nie kwestionowany przez kogoś przez najbliższe cztery lata - dodał.
- Wiemy, po co była reforma w Sądzie Najwyższym. PiS chciał zmienić SN tak, by protesty wyborcze czy sprawy dotyczące wyborów były rozstrzygane na korzyść władzy - komentuje w rozmowie z WP
Cezary Tomczy
k z PO.
- Jeśli się okaże, że PiS przy pomocy Sądu Najwyższego będzie chciało zmienić wyniki wyborów parlamentarnych, to będziemy mieli
koniec demokracji w Polsce
- dodaje.
Protesty wyborcze rozpatrzy Sąd Najwyższy w postępowaniu nieprocesowym. Na rozstrzygnięcie ma maksymalnie 90 dni od daty wyborów.