Gazeta Wyborcza
publikuje
dziś kolejne "taśmy Kaczyńskiego".
Na nagraniach można usłyszeć r
ozmowę Austriaka Geralda Birgfellnera z szefem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej,
byłym prezesem zarządu spółki Srebrna
Kazimierzem Kujdą.
Austriacki biznesmen udaje się do szefa NFOŚ z prośbą o pomoc w sprawie negocjacji z zarządem Srebrnej.
- Prezes prosił o wspólne spotkanie z panią Goss i panem.
Chciałem się z panem spotkać, żeby wiedzieć, po której jest pan stronie i jak mogę pomóc.
Jak zapewne pan wie, pracuję nad tym projektem od ponad roku, w większości negocjując. Jest wiele negocjacji i renegocjacji, bo jest ciągle wiele zmian i wycen – mówi Birgfellner.
Kujda deklaruje Birgfellnerowi, całkowite poparcie dla projektu,
zaś Austriak mówi, że zbudowanie wieżowca to spełnienie marzeń prezesa Kaczyńskiego:
-
To największe życzenie pana Kaczyńskiego, to centrum kongresowe.
Dla jego brata, dla pamięci o nim, to będzie fantastyczne.
W tym miejscu, w takiej lokalizacji. I mamy gotowy komplet planów, mam Strabaga po mojej stronie.
- Chcę ci pokazać pierwsze szkice, jak będziemy budować wieżę.
Proszę rozważyć to, że będzie wyglądała tak. Jak bliźnięta. Rozumie pan?
- mówi.
Jak podkreśla
Wyborcza
, spotkanie Austriaka z Kujdą aranżował osobiście Kaczyński.
Działacze Prawa i Sprawiedliwości mają być nieprzekonani co do budowy wież.
Szef NFOŚ zwraca uwagę, że na przeszkodzie w budowie dwóch wież stoi przyjaciółka Kaczyńskiego, Janina Goss.
Według dziennika
z taśm wynika, że to prezes zarządzał spółką i inwestycją związaną z budową K-Towers.
Birgfellner przypomina, że kilka lat temu kiedy Kujda był prezesem spółki Srebrna, również były prowadzone negocjacje co do projektu budowy. Kujda wówczas wprost przyznaje, że decyzję w tej sprawie podejmował Jarosław Kaczyński:
-
Po każdym naszym spotkaniu jechałem do pana Kaczyńskiego i tłumaczyłem mu wszystko, w szczegółach. I długo wszystko było akceptowane przez niego, ale na koniec powiedział: nie
– wspomina Kujda.
Rozmowy między Kujdą a Birgfellnerem są prowadzone po angielsku. Pierwsza trwa 23 minuty, druga 39 minut.
Z rozmów wynika także, że
w budowę K-Towers zaangażowany był też były już mąż Marty Kaczyńskiej, Marcin Dubieniecki.
-
Był rodzaj quasi-negocjacji z panem Dubienieckim.
Tylko. Ale wszystko za zgodą pana Kaczyńskiego, i to nie były moje negocjacje. [Kaczyński?] Powiedział, że trzeba mieć z nim niewielki kontrakt, ale później byłem wzywany w tej sprawie do prokuratury. Tam było coś nie w porządku...