Rok temu w Dzień Dziecka 10-letnia Faustyna jechała na rowerze niedaleko swojego domu w miejscowości Kozodrza. Dziewczynka w pewnym momencie zjechała na jezdnię, tuż pod koła ciężarówki - niestety
zginęła na miejscu
.
Rok później Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie skierowała do sądu
akt oskarżenia wobec kierowcy
ciężarowego samochodu, 36-letniego Bartłomieja K. Choć śledczy zauważyli, że to 10-latka zmieniła kierunek jazdy i zajechała drogę kierowcy, wskazali, że
oskarżony mógł uniknąć wypadku
, gdyby jechał nieco wolniej.
Okazuje się, że Bartłomiej K. pamiętnego dnia jechał z prędkością 62 km/h, czyli
o 12 km/h szybciej
niż pozwalają przepisy.
- Przede wszystkim z treści opinii biegłego z zakresu badań wypadków drogowych wynika, że co prawda bezpośrednią przyczyną wypadku był podjęty manewr przez Faustynę N., tak przekroczenie prędkości przez podejrzanego o 12 km na godzinę miało bezpośredni związek przyczynowo-skutkowy z wypadkiem, gdzie, zakładając poruszenie się przez podejrzanego z przepisową prędkością, posiadał on
fizyczne możliwości uniknięcia wypadku
poprzez zatrzymanie się przed przecinającym torem jazdy pokrzywdzonej - stwierdził prokurator Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Akt oskarżenia oburzył internautów. Pod wpisem portalu brd24.pl możemy przeczytać, że użytkownicy Facebooka nie zgadzają się z prokuraturą i argumentują, że kierowca nawet gdyby jechał przepisowo to i tak doszłoby do tragedii z winy 10-latki.