Serwis Wirtualne Media ustalił, że
Prokuratura Rejonowa w Mielcu bada sprawę detonacji przez Ekipę Friza samochodu.
Zawiadomienie w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przeciwko środowisku naturalnemu złożył samorządowiec z Mielca Kazimierz Gacka.
Detonację samochodu zarejestrowano na filmie z 7 lipca, który udostępniła na swoim kanale na YouTubie Ekipa.
Wysadzenie auta w powietrze miało być prezentem dla menadżera Ekipy Friza, Łukasza Wojtycy, znanego także jako Wujek Łuki.
- Mamy tutaj dla ciebie prezent. Wydaje mi się, że to może być spełnienie twoich marzeń. Tak coś czuję. Kupiliśmy ci Audi i za chwilę je wystrzelisz w kosmos. Jest załadowane ładunkami wybuchowymi - 4 kilogramy trotylu i 100 litrów benzyny - mówi na nagraniu Friz.
Tuż po eksplozji na miejsce detonacji wkroczyli strażacy.
"Pobudką do zachowań grupy osób tytułowanych "ekipa Friza" jest chęć rozgłosu, która przeradza się na dochód finansowy z projektów reklamowych. To w mojej ocenie jest cyniczne, aspołeczne i antywychowawcze, a przede wszystkim narusza porządek prawny określający nasze obowiązki wobec przyrody i środowiska" - napisał w zawiadomieniu Gacka.
Jak podają Wirtualne Media, śledczy badają, czy mogło
dojść do "uwolnienia się do powietrza toksycznych związków pochodzących ze spalenia po detonacji samochodu marki Audi TT"
.
Na razie nikomu nie postawiono zarzutów, a postępowanie prowadzone jest w sprawie:
"Z uwagi na to, że zawiadamiający nie podał żadnych danych dotyczących czasu, a w szczególności miejsca opisywanego przez niego zdarzenia zwrócono się do Państwowej Straży Pożarnej w Mielcu o nadesłanie informacji dotyczącej podejmowanych interwencji w tym przedmiocie" - przekazał portalowi Wirtualnemedia.pl prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, której podlega prokuratura w Mielcu.
"Żadne jednostki PSP ani OSP z terenu powiatu mieleckiego nie prowadziły żadnych działań związanych z tym zdarzeniem, a tym samym nie posiadają dokumentacji w tej sprawie" - dodaje.
Serwis zwraca uwagę, że Ekipa Friza w jednym z filmów zapewniła, że o detonacji samochodu uprzedzono policję, na miejscu była straż pożarna, a z samochodu usunięto paliwo i inne płyny oraz wymontowano silnik.
Mielecki samorządowiec w rozmowie z Wirtualnymi Mediami podkreśla, że
trzeba promować modę na ekozachowania
, a detonacja auta nim nie była. Dodał także, że byłby skłonny wycofać zawiadomienie, jeśli Ekipa Friza wyraziłaby skruchę:
- Nie znałem wcześniej Ekipy ani ich filmów. Po raz pierwszy zetknąłem się z ich twórczością, kiedy znajomy pokazał mi fragment z wysadzeniem samochodu na Facebooku. To było dla mnie bulwersujące, od pewnego czasu bowiem społeczeństwo jest edukowane w kierunku ochrony środowiska. W Mielcu mieliśmy spory problem z jednym z zakładów ze Specjalnej Strefy Ekonomicznej, który zanieczyszczał powietrze. Uczulamy ludzi, żeby nie palili śmieciami, staramy się wypromować modę na ekozachowania. No i w tym momencie pojawiają się influencerzy, którzy to wszystko niszczą! Uważam, że możemy od nich wymagać zachowań etycznych wobec środowiska. Skoro dajemy mandaty za palenie ogniska w ogródku, a za palenie samochodu dla rozrywki nie ma konsekwencji, to jak to nazwać?
Dla mnie to absurd, szyderstwo z prawa
! Jeśli ktoś chce wywoływać wpływ na młodzież, niech nie robi tego w sposób negatywny - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Kazimierz Gacek.
-
Byłbym skłonny wycofać swoją skargę, gdyby członkowie Ekipy zaapelowali do swoich widzów o dbanie o środowisko naturalne
. Przecież oni będę w nim żyli dłużej niż ja, 50-latek. Chodzi o wykazanie samokrytyki wobec głupiego, szkodliwego zachowania. Tego na razie w Ekipie nie widzę - dodaje.