Mateusz Trąbka
, znany jako Tromba, wystąpił na Cage’u poprzedzającym 16. galę federacji Fame MMA. Influencer wyjaśnił w rozmowie z
Sylwestrem Wardęgą
, nazywanym prześmiewczo "strażnikiem internetu", jak wyglądały kulisy projektu Ekipa.
Przypomnijmy, że Ekipa Holding w swoim komunikacie giełdowym poinformowała, że
sześcioro influencerów
tworzących Ekipę: Mini Majk, Poczciwy Krzychu, Patec, Murcix, Marcysia i Tromba,
wypowiedziało firmie umowy
dotyczące zarządzania ich wizerunkami i kampaniami reklamowymi.
Ekipa Holding i Ekipa Management
uważają umowy "jako obowiązujące"
oraz "zamierzają w dalszym ciągu wykonywać umowy w zakresie określonych w nich obowiązków Spółki i EM, a także będą egzekwować wykonywanie obowiązków umownych przez Twórców".
Do sprawy odnieśli się sami twórcy, którzy opublikowali na swoich profilach wspólne oświadczenie, w którym podkreślono, że
członkowie pozostają na swoich stanowiskach
.
"Nie uznajemy reprezentacji EKIPA Holding SA ani podmiotów powiązanych z tą spółką. Mimo podejmowanych prób polubownego rozwiązania spornych kwestii, napotkaliśmy na opór władz spółki. Wypowiedzenie umów, jest konsekwencją nie przyjęcia propozycji porozumienia, jaką złożyliśmy zarządowi spółki" - czytamy.
Teraz Tromba postanowił uchylić rąbka tajemnicy i wyjaśnił Wardędze dlaczego doszło do rozpadu Ekipy.
-
Straciliśmy zaufanie do managementu
i do tego wszystkiego. Między nami już nie było vibe'u. Niektórzy myślą, że oddawaliśmy procent.
Trochę chodzi o pieniądze, ale też o relacje.
I jedno z drugim zaczyna się mieszać. Gorzej mi się z kimś zaczyna spędzać czas, rozmawiamy, ale to się nie naprawia. Otwierasz oczy na inne sprawy, bo jak komuś ufasz i jesteś jego przyjacielem, to pewnych rzeczy nie widzisz - powiedział.
Influencer z żalem przyznał, że od roku nie miał żadnej płatnej współpracy.
- Ja czułem się po prostu jak produkt, który w jakiś sposób został wykorzystany. Teraz sobie coś robię... Nie czułem zainteresowania od ludzi, którzy niby powinni się nami zajmować. Ja na przykład
od roku nie wrzuciłem żadnej współpracy reklamowej
, bo nikt nie raczył zadbać o mnie marketingowo - dodał.
Warto przypomnieć, że jeszcze przed wybuchem konfliktu krążyła plotka dotycząca Tromby i jego partnerki, Marcysi Ryskali. Użytkownicy TikToka i Twittera podejrzewali bowiem, że
para zawarła umowę z Wardęgą
, w ramach której
donoszą strażnikowi internetu
o tym, co dzieje się w Ekipie. Z kolei twórca treści commentary w zamian nie wspomina
o rzekomej przeszłości Marcysi
, czyli o pracy striptizerki w jednym z krakowskich klubów.