fot. Light Pollution Map
Jak informuje Smoglab, ponadpartyjne porozumienie
brytyjskich parlamentarzystów
domaga się od rządu, aby ten zajął się problemem zanieczyszczenia światłem
. W Izbie Gmin odbyła się już debata na ten temat, a grupa deputowanych wspierana przez znanego astronoma
Martina Reesa
opublikowała niedawno raport w tej sprawie, który powstał po konsultacji z ekspertami: przedstawicielami władz lokalnych, organizacji pozarządowych, astronomami i prawnikami.
W dokumencie opracowano
szereg zaleceń,
m.in.
utworzenia stanowiska ministra ds. walki z zanieczyszczeniem światłem i powołania specjalnej komisji, która miałaby regulować nadmierne oświetlenie.
Parlamentarzyści przyznają, że w trakcie konsultacji napotkali na pewien opór ze strony przemysłu. Tłumaczą jednak, że o ile istnieją miejsca, które muszą być oświetlane cały czas, np. pasy startowe lotnisk, to można np. ograniczyć oświetlenie na parkingach czy stacjach benzynowych między północą a 4 rano. Zwracają też uwagę na stosowany rodzaj i kolor światła i ich znaczenie np. dla życia zwierząt.
Jak wskazują deputowani, problem stale się pogłębia, a już
61% Brytyjczyków mieszka w miejscach o wysokim poziomie zanieczyszczenia światłem
w porównaniu do 57% rok temu. Jak zauważa The Guardian, istnieje coraz więcej dowodów naukowych sugerujących, że zanieczyszczenie światłem jest szkodliwe dla zdrowia psychicznego oraz dla środowiska.
- Uważamy, że mamy do czynienia z kryzysowym zanieczyszczeniem światłem, które szkodzi zarówno ludziom, jak i przyrodzie - mówi w rozmowie z The Guardian deputowany
Andrew Griffith
.
Pojęcie zanieczyszczenia światła, jak tłumaczy serwis PAP Nauka w Polsce, dotyczy
"obecności światła w niewłaściwych porach lub w ilościach większych niż te, do których zaadaptowane są organizmy zamieszkujące naszą planetę"
. W ostatnich latach zjawisko to postępuje, czego efektem jest niemożność obserwowania przez ludzi nocnego nieba. W Wielkiej Brytanii wspomniane 61% ludzi może doliczyć się tylko 10 gwiazd w konstelacji Oriona z około 120 widocznych dla człowieka gołym okiem.
- Zanieczyszczenie światłem jest problemem globalnym i dotyka wszystkich rejonów mających dostęp do elektryczności - mówiła w rozmowie z PAP dwa lata temu prof.
Krystyna Skwarło-Sońta
z Wydziału Biologii UW.
Jak tłumaczyła, nadmiar światła jest szkodliwy nie tylko dla ludzi, m.in. zaburzając produkcję melatoniny, ale i dla zwierząt i roślin. W jej ocenie problem zanieczyszczenia światłem jest "
poważniejszy niż problem zanieczyszczenia powietrza i smogu
, który wszyscy widzą i szukają sposobów jego ograniczenia".
- Niewłaściwie stosowane światło to cichy zabójca. Często sobie z tego nie zdajemy sprawy, bo nie jest ono przecież jednoznacznie złe, a w potocznym rozumieniu raczej ciemność jest źródłem obaw czy potencjalnego niebezpieczeństwa.