Krzysztof Stanowski opublikował wczoraj wieczorem oświadczenie, z którego dowiadujemy się, że złożył
wypowiedzenie umowy na świadczenie usług dla Kanału Sportowego
. Wyjaśnił, że ma obowiązek świadczenia pracy jeszcze przez trzy miesiące, chyba że strony ustalą inaczej.
"Od dłuższego czasu w przestrzeni publicznej pojawiały się domysły dotyczące mojego odejścia z Kanału Sportowego, a od miesiąca - gdy usunąłem KS z opisu w swoich mediach społecznościowych - temat stał się głośny" - napisał na X (Twitterze).
Stanowski podziękował wszystkim, którzy wspólnie z nim tworzyli ten projekt.
"Przede wszystkim dziękuję widzom, z którymi spędziłem ostatnie blisko cztery lata - czy też rozmawiając podczas programów, czy też czytając Wasze komentarze. Fajnie było! I może jeszcze będzie" - zapowiedział.
Na oficjalnym profilu Kanału Sportowego szybko pojawiło się sprostowanie, że Stanowski został już
zwolniony z obowiązku realizacji kolejnych programów
. Dalej czytamy, że twórcy projektu "mają różne wizje dotyczące rozwoju i kierunku, w którym powinni zmierzać".
"Szereg zdarzeń w ostatnim czasie sprawił, że coraz trudniej jest nam iść razem pod rękę. [...] Jesteśmy doświadczonym zespołem i będziemy dalej się dla Was rozwijać" - zapewniono.
Wspólnik Stanowskiego
Michał Pol
opublikował dodatkowo prywatne podziękowania dla Stanowskiego. Wspomniał w nich delikatnie o problemach, z którymi ich zostawia (po żarcie z "wykorzystanych 11-tek"
z firmą pożegnali się dwaj ważni sponsorzy
).
"Masz rację, że bylo fajnie. Co prawda akurat
musimy gasić pożary, ale ogarniemy
. To naturalne, że drogi się czasem rozchodzą. Na tej nowej życzę Ci powodzenia, zresztą jesteś na nie skazany" - dodał.
W ślady Stanowskiego poszedł również
Robert Mazurek
, który też pożegnał się z Kanałem Sportowym.
"To przez Stanowskiego zszedłem na złą drogę i zostałem jutuberem, niewykluczone, że jeszcze trochę nim pobędę" - oświadczył.