W weekend
Gazeta Wyborcza
opublikowała tekst
Zero hamulców
, którego autorem jest Piotr Głuchowski. Odnosi się on do założyciela Kanału Zero
Krzysztofa Stanowskiego
. Głuchowski w swoim materiale kreśli obraz homofobicznego Stanowskiego, którego działalność przypomina "imperium Rydzyka". Zarzucono mu także
maczyzm, wulgarny język i wyrzucanie śmieci do lasu
. Próbowano także przekonać czytelników, że Stanowskiemu bliżej jest do poglądów prawicowych i sympatyzuje on z poprzednią władzą.
Stanowski natychmiast
odpowiedział na artykuł
ponad godzinnym filmem. Zarzucił
Wyborczej
celową manipulację i wprowadzanie czytelników w błąd
. Stwierdził, że słowa o śmieceniu w lasach były prześmiewczym komentarzem nawiązującym do słów znanego duchownego - arcybiskupa Jędraszewskiego, który porównał ekologów do nazistów.
Do materiału Stanowskiego postanowiła
odnieść się Maria Korcz, dziennikarka
Wyborczej
,
której fragmenty artykułu o Stanowskim zostały zacytowane w materiale Głuchowskiego. Chodzi o temat wyrzucania śmieci.
- Dwa miesiące napisałam tekst o współpracy JustJoinIT i Kanału Zero. Powstał on wtedy dlatego, że było dla mnie sporym zaskoczeniem, że taka współpraca ma miejsce. Deklarowane przez JustJoinIT wartości odbiegają od tych, które znajdziemy np. na Kanale Zero. To właśnie w tym tekście piszę o tym, jak Krzysztof Stanowski potrafi żartować z wyrzucania śmieci do lasu - mówi na nagraniu opublikowanym na koncie
Wyborczej
.
- Jak mogło przyjść mi do głowy, żeby ten wpis potraktować poważnie? Pozwólcie, że zacytuję inne - mówi Korcz, a następnie przywołuje taki wpis: "Ja płacę 280 złotych miesięcznie za wywóz śmieci. Chyba jednak będę wyrzucał i jeszcze sąsiadów namówię".
Warto zwrócić uwagę, że według kontekstu dodanego w serwisie X wpis ten wyśmiewał niską karę za nielegalne składowanie odpadów przez byłego piłkarza Mariusza Ś. We wcześniejszym wpisie założyciel Kanału Zero wskazał, że: "Były piłkarz Ruchu Chorzów i Legii Warszawa Mariusz Ś. został skazany za nielegalne składowanie 300 ton odpadów. Zapłaci 10 000 złotych. To za wywóz worka śmieci do lasu jest chyba jakaś premia uznaniowa".
Dziennikarka
Wyborczej
w swoim nagraniu pomija ten kontekst i twierdzi, że słowa o żarcie do niej nie przemawiały:
- Dzisiaj pan Krzysztof Stanowski mówi, że to wszystko były żarty. Podobne tłumaczenia, że "to był żart, ale nie zrozumiałaś", słyszałam setki razy. I mimo to wciąż do mnie nie przemawiają. Bo to nic innego, jak odsuwanie swojej odpowiedzialności za słowa. Pan Krzysztof reaguje na ten tekst dwa miesiące po publikacji - mówi Korcz.