Wciąż szeroko komentowany jest
wypadek na warszawskich Bielanach
, w wyniku którego zginął 33-latek. Jak ustalił ZDM, sprawca wypadku,
Krystian O.
, jechał stuningowanym BMW z prędkością
130 kilometrów na godzinę
. W sieci nie brakuje jego zdjęć, na których chwali się "zabawką dla dużych chłopców".
Komentujący sprawę wypadku zwrócili uwagę, że
Krystian O.
prowadził samochód tak, jak BMW polecało w swoich kontrowersyjnych reklamach z cyklu
BMW M Town
. Spoty, zachęcające do szybkiej jazdy, w których hasłem przewodnim było
"where TOO MUCH is just right"
, były krytykowane zarówno w Polsce, jak i za granicą.
Ich motywem przewodnim było
"utopijne miasto fanów motoryzacji"
, w którym przekraczanie prędkości czy brawurowa jazda kreowane były na coś normalnego i atrakcyjnego.
W polskiej reklamie z serii BMW M Town kierowca BMW M4 urządzał sobie
wyścig wzdłuż torowiska kolejowego
, ścigając się z pociągiem towarowym. W filmie kierowca miał zielone światło, a szlaban zamykał się dla pociągu.
-
A gdybyś miał zawsze pierwszeństwo?
- zachęcało BMW.
Spot został usunięty z mediów społecznościowych po tym, jak na Facebooku
skrytykowano go z oficjalnego konta PKP
.
"Jako zarządca infrastruktury kolejowej, dla którego priorytetem jest bezpieczeństwo (...), nie wyrażamy zgody na brawurę, głupotę i sceny rodem z filmu fantasy. Czy wiedzą Państwo, że sprawcami 98 proc. wypadków na przejazdach kolejowo - drogowych są nieodpowiedzialni kierowcy?
Czy kiedykolwiek słyszeli Państwo o społecznej odpowiedzialności?
" - pisano.
BMW tłumaczyło się wtedy "wizją utopijnego miasta":
"To wymyślony świat, nie mający odzwierciedlenia w rzeczywistości. Wszystkie pokazane w nim wydarzenia mają wyłącznie fikcyjny charakter".