fot. SSR Żywiec
Pod koniec sierpnia Społeczna Straż Rybacka Powiatu Żywieckiego otrzymała zgłoszenie od wędkarza dotyczące
prac z udziałem ciężkiego sprzętu
na jednej z górskich rzek Rycerskiego Potoku. Okazało się, że prace odbywały się już od pięciu dni.
"Niegdyś dzika, rybna rzeka została 'zrównana z ziemią' i zamieniona na jeden
wielki plac budowy
ciągnący się na odległość ok. jednego kilometra. [...] Od razu zadzwoniliśmy do użytkownika rybackiego PZW Bielsko-Biała, który nie został poinformowany o wymienionych pracach, a co za tym idzie,
nie miał szansy na przeniesienie i zabezpieczenie ryb
w inne partie rzeki" - czytamy w poście na Facebooku.
SSR Żywiec podkreśla, że przedstawiciele
Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie
Zarządu Zlewni w Żywcu, którzy byli na miejscu dzień przed strażakami,
nie zrobili nic
, żeby te prace zatrzymać.
Komendant Społecznej Straży Rybackiej Powiatu Żywieckiego Łukasz Konieczny powiedział w rozmowie z TVN24, że po interwencji strażników
odłowiono 1760 ryb
, jednak wiele zostało rozjechanych już wcześniej. Szacują, że sprawa może dotyczyć nawet
kilku tysięcy zwierząt
, w tym przedstawicieli gatunków chronionych.
"Prace w korycie rzeki zostały natychmiast wstrzymane. Zastanawiający jest także fakt, czy wykonawca współpracuje z osobami z nadzoru środowiskowego. Oprócz występujących ryb, strażnicy zwrócili także uwagę na obecne na miejscu
gniazda ptaków
" - informuje SSR Żywiec:
Z kolei Rzeczniczka Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie Magdalena Gala przekazała telewizji, że Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska przedstawiła Zarządowi Zlewni w Żywcu zaświadczenie potwierdzające, że nie ma przeciwwskazań do rozpoczęcia prac. Wykonawca miał zapewnić urząd, że ryby zostały wcześniej odłowione.
"Z informacji uzyskanych od użytkownika rybackiego wykonawca zaproponował
zadośćuczynienie w wysokości dwóch tysięcy złotych
. Fakt ten nie wymaga dalszego komentowania. Strażnicy złożyli doniesienie przy pomocy Policji do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa":