fot. Facebook
Rząd
Tajlandii
ogłosił dziś
blokadę stron z pornografią
, która dotknie w sumie
190 portali internetowych na czele z Pornhubem
. Minister ds. cyfryzacji
Puttipong Punnakanta
przekazał, że to element walki z pornografią i hazardem w sieci, które są nielegalne w świetle ustawy o cyberprzestępczości.
Decyzja rządu wywołała sprzeciw internautów, którzy protestują i żądają przywrócenia stron z pornografią, przede wszystkim Pornhuba. Jak przypomina Reuters, Tajlandia to jeden z dwudziestu krajów, który generuje portalowi największy ruch, a użytkownicy z Tajlandii
spędzają na Pornhubie najwięcej czasu na świecie
, średnio 11 minut i 21 sekund dziennie.
Krytycy decyzji rządu skrzykują się w internecie, używając hasztagu
#SavePornhub
. Grupy aktywistów organizują też
protesty pod budynkiem ministerstwa cyfryzacji.
Według TOP10VPN po ogłoszeniu bana na strony z pornografią o 640% wzrosła liczba wyszukań dla frazy "VPN".
Blokada stron z pornografią może zaostrzyć antyrządowe protesty, które trwają w Tajlandii od lipca. Na ulice wychodzą przede wszystkim młodzi ludzie, żądając przede wszystkim
dymisji premiera Prayuth Chan-o-cha
, ale również głębokiej reformy monarchii i wprowadzenia pełnej demokracji. Bezpośrednią przyczyną protestów było zablokowanie przez rząd facebookowych grup zrzeszających krytyków monarchii.