Gazeta Wyborcza
opublikowała dziś artykuł, w którym opisała, jak wyglądał proces zakupu przez Polskę systemu Pegasus. Według dziennika była to "precyzyjnie zaplanowan operacja" przygotowana przez CBA i Ministerstwo Sprawiedliwości, a na każdym jej etapie "zadbano o kamuflaż". Na zmiany, które pozwoliły na zakup Pegasusa z Funduszu Sprawiedliwości, zgodziła się sejmowa komisja finansów, ale zdaniem Wyborczej, posłowie nie mieli pojęcia, na co się zgadzają.
Doniesienia Wyborczej komentował na antenie Radia Zet wicerzecznik PiS
Radosław Fogiel.
- Ja zachowuję dalece idącą wstrzemięźliwość wobec rewelacji
Gazety Wyborczej
. [...] Wiarygodność jest żadna.
Skąd ja mogę mieć pewność, że któryś z autorów nie znalazł na strychu starej konsoli Pegasus z komunii i mu się nie pomyliło?
- stwierdził polityk.
- Każde posiedzenie komisji jest mniej więcej takie samo: reprezentant resortu przedstawia sprawę, posłowie dostają dokumentację i mogą zadawać pytania - tłumaczył.
Pytany przez
Beatę Lubecką
, dlaczego PiS jest przeciwne powstaniu komisji ds. afery Pegasusa Fogiel stwierdził, że "nie ma żadnej afery".
- Cały czas działamy w obrębie spekulacji wynikających z artykułu. Nie będę się do nich odnosił, bo nie mam żadnych informacji, które by to potwierdzały. Nie ma afery wokół Pegasusa.
Nie ma też dowodów na to, czy reptilianie rządzą światem i czy to jest powód do tego, żeby powoływać komisję śledczą?
- odparł wicerzecznik PiS.
Kontrowersje wzbudził też dzisiejszy komentarz wiceministra sprawiedliwości
Michała Wosia
, który wrzucił na Twitterze zdjęcie konsoli pegasus z lat 90.
"Tyle warte są kapiszony Wyborczej. Odgrzewany kotlet. Opisana dotacja była omawiana w Sejmie i mediach 4 lata temu. Fundusz Sprawiedliwości ma ustawowy obowiązek finansować zwalczanie przestępczości - by łamiący prawo nie spali spokojnie" - pisze.