fot. East News
W ostatnich dniach temperatury w całym kraju przekraczają 30 stopni Celsujsza.
Lekarze apelują, by nawadniać się i w miarę możliwości unikać słońca.
Okazuje się, że
mimo ostrzeżeń o upałach konie nadal wożą turystów nad Morskie Oko.
Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego zapewniają wprawdzie, że
"stan zwierząt jest dobry",
ale wiele osób alarmuje, że pracują one ponad siły.
"
Na razie nie ma powodu, by wstrzymywać pracę koni, które wożą turystów na trasie z Palenicy Białczańskiej do Włosienicy na drodze do Morskiego Oka
- przekonuje RMF24 Zbigniew Kowalski z Tatrzańskiego Parku Narodowego. Na szczęście fala upałów w Tatrach jest znacznie mniejsza, niż w miastach i pomimo tego, że jest bardzo ciepło, nawet jak na Tatry, to konie nadal pracują na trasie do Morskiego Oka.
Fiakrzy mają jednak obowiązek po każdym zakończonym kursie napoić konie do woli, a gdyby była taka potrzeba, to jest także możliwość napojenia koni po drodze.
Są tam specjalne źródełka. W ten sposób pomaga się koniom.
Według zapewnień pracowników Tatrzańskiego Parku Narodowego każdy koń po kursie ma mieć zapewnione 20 minut odpoczynku.
Zwierzęta miały być też badane na przełomie maja i czerwca i "zdecydowana większość z nich była w dobrej kondycji".
Tymczasem aktywiści starają się zwrócić uwagę na dramatyczną sytuację koni wykorzystywanych do przewozu turystów.
W ostatnim czasie na trasie do Morskiego Oka kilkukrotnie doszło do śmierci koni, które padły z przepracowania.
Zdarza się to nie tylko latem. Głośno było o sytuacji, do której doszło w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, gdy jeden z koni przewrócił się, jednak woźnica zmusił go do dalszej pracy.