Kilka dni temu Ministerstwo Obrony Ukrainy informowało, że
rosyjscy żołnierze
otworzyli w mieście
Narowla w Białorusi bazar
, na którym sprzedają rzeczy
ukradzione i wywiezione z Ukrainy
.
Rosyjscy żołnierze próbowali także wysyłać paczki z łupami do Rosji pocztą i kurierami. Żołnierze pojawili się m.in. na poczcie w Choinikach i zapytali o możliwość nadania przesyłek międzynarodowych.
- Pytano ich, co tam będzie. Odpowiedzieli: telefony komórkowe, ubrania - podają źródła Motolko Help.
Teraz na
kanale Białoruski Hajun
na komunikatorze Telegram pojawiło się nagranie z
punktu kurierskiego w Mozyrzu w Białorusi.
Widać na nim żołnierzy z 56. Pułku Szturmowego Gwardii Powietrznej pochodzących z Rubcowska w Kraju Ałtajskim w Rosji, którzy dokonali grabieży.
Na kanale zamieszczono dokładne dane
16 żołnierzy, którzy ukradli najwięcej.
Jeden z nich przywiózł skradzione rzeczy do punktu kurierskiego, za pomocą koszyka z centrum handlowego Epicenter. Materiał miał powstać w sobotę 2 kwietnia.
"Kowalenko Jewgienij Jewgienijewicz wysłał 450 kg do Rubcowska: instrumenty, głośniki muzyczne, stół, namiot itd. Łazariew Artem Pietrowicz posłał 255 kg do Rubcowska (skuter elektryczny). Pavel Aleksandrovich Nikolaev wysłał 205 kg do Rubcowska: instrumenty, telewizor i fotel. Chuchalin Jewgienij Wiktorowicz wysłał 100 kg do Rubcowska: narzędzia i kilka telewizorów. Szulaykin Nikołaj Nikołajewicz wysłał 60 kg do Birobidżanu: odzież i akcesoria wędkarskie" - można dowiedzieć się z kanału.
Nagranie to komentuje w rozmowie z WP płk Andrzej Kruczyński, były oficer GROM, który twierdzi, że to "upadek i kompletna demoralizacja" rosyjskiego wojska:
- Kolejny raz przecieram oczy ze zdumienia. To nie jest wojsko, tylko banda rabusiów i potencjalnych zbrodniarzy. Takie są standardy rosyjskiej armii: dno, upadek i kompletna demoralizacja - mówi.
-
Każde takie przestępstwo wojenne może być później ścigane
. Miejmy nadzieję, że dosięgnie ich ręka sprawiedliwości. Uważam, że również rosyjscy zbrodniarze z Buczy zostaną osądzeni, bo znajdą się dowody i świadkowie, co pozwoli na odtworzenie przebiegu decyzji prowadzących do zabicia cywili - dodaje.
W sieci kilka dni temu pojawiły się także zdjęcia, na których widać spaloną ciężarówkę z kilkoma pralkami i zwłokami żołnierzy, których nie udało się przetransportować spod Kijowa na Białoruś.