fot. East News
Rosyjsko-brytyjski działacz opozycyjny
Władimir Kara-Murza
został
skazany na 25 lat więzienia
za krytykę wojny w Ukrainie. Wśród zarzutów stawianych mu przez prokuraturę była "
zdrada stanu
", rozpowszechnianie "fałszerstw" na temat rosyjskiej armii oraz działalność w "niepożądanej organizacji", czyli Fundacji Otwarta Rosja.
Opozycjonista
nie przyznawał się
do stawianych mi zarzutów. W ubiegłym tygodniu wydał oświadczenie, w poinformował, że "podpisuje się pod każdym słowem", które powiedział:
"Nie tylko nie żałuję niczego z tego, ale jestem z tego dumny. Wiem, że nadejdzie dzień, kiedy ciemność ogarniająca nasz kraj się rozjaśni" - stwierdził.
Po wydaniu wyroku 25 lat więzienia Kara-Murza powiedział, że "Rosja będzie wolna":
- Obwiniam siebie tylko za jedną rzecz. Nie udało mi się przekonać wystarczająco dużo moich rodaków i polityków w demokratycznych krajach o niebezpieczeństwie, jakie obecny reżim Kremla stanowi dla Rosji i dla świata - podkreślił
BBC zwraca uwagę na to, że Kara-Murza odegrał
kluczową rolę w przekonaniu zachodnich rządów do nałożenia sankcji na Rosję
za łamanie praw człowieka i korupcję. Wcześniej był już
dwukrotnie otruty,
w 2015 i 2017 r. w odpowiedzi na jego lobbowanie za nałożeniem sankcji. Pierwsze otrucie skończyło się niewydolnością nerek, która prawie doprowadziła do śmierci.
Wyrok jest
najdłuższą karą, jaką otrzymał do tej pory opozycjonista w Rosji.
Przez rok przebywania w areszcie aktywista schudł 22 kilogramy. Kara-Murza ma odbywać wyrok w "kolonii poprawczej".
Jak podaje BBC wyrok dla brytyjsko-rosyjskiego aktywisty został powszechnie potępiony. Rząd brytyjski wezwał do siebie rosyjskiego ambasadora.