Na początku grudnia
Marianna Schreiber
oświadczyła, że jeżeli jej tweet uzyska 2 tysiące polubień,
zgłosi się do Wojskowego Centrum Rekrutacji
. Celebrytka w ten sposób zareagowała na wieść, że mężczyźni nie chcą zgłaszać się na ćwiczenia wojskowe.
"Mężczyźni nie chcą iść do wojska? Gdyby było trzeba, nie patrząc na to, że jestem kobietą - poszłabym bez mrugnięcia okiem" - zapewniła Schreiber na Twitterze koło południa 8 grudnia.
"Widzę, że chcecie, abym wstąpiła do wojska.
Jak będzie 2 tys. serduszek, to idę.
Do dzieła" - napisała jeszcze tego samego dnia.
Następnego dnia liderka partii MAM DOŚĆ poinformowała, że była w Wojskowym Centrum Rekrutacji i w styczniu dostanie informację, czy przyjęto ją na szkolenie:
Żona posła Łukasza Schreibera poszła o krok dalej i postanowiła zostać
żołnierzem zawodowym
. W połowie grudnia poinformowała, że 4 stycznia przejdzie badania, a następnie 28-dniowe szkolenie rozpoczynające się 20 lutego.
"Następnie 11-miesięczne przygotowanie odbywające się codziennie. I żaden hejter nie będzie pluł mi w twarz" - napisała:
W czwartek Schreiber oświadczyła, że przyjęto ją do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej.
- Wczoraj odbyłam około siedmiogodzinne badania w Wojskowym Centrum Rekrutacji na Mokotowie, a na Ochocie badania psychologiczne - przekazała.
Schreiber dodała, że decyzja o wstąpieniu do wojska nie sprawia, że teraz wycofa się z polityki. Influencerka dalej zamierza wystartować w najbliższych wyborach parlamentarnych wraz ze swoją partią MAM DOŚĆ.