fot. Instagram @januszpalikot
W związku z decyzją Sądu Okręgowego w Warszawie areszt dla
Janusza Palikota
został przedłużony o kolejne 3 miesiące. Jeżeli chciałby wyjść na wolność, to do 31 stycznia musiałby wpłacić kaucję w wysokości
2 mln zł
, lecz biznesmen utrzymuje, że nie dysponuje takimi pieniędzmi.
Wniosek w sprawie przedłużenia aresztu został złożony 18 grudnia przez prokuratora z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. Posiedzenie, na którym wydano decyzję w tej sprawie, odbyło się natomiast w poniedziałek. Wówczas warszawski sąd zadecydował, ze Palikot pozostanie w areszcie.
- Sąd uwzględnił w całości nasz wniosek. Uznał, że zarówno zachodzi przesłanka ogólna, czyli uprawdopodobnienia popełnienia zarzucanych czynów, jak i obawa matactwa, zagrożenia wysoką karą i ukrywania się - skomentowała prok.
Katarzyna Calów-Jaszewska
. - Sąd ponownie wprowadził areszt warunkowy, jeśli do 31 stycznia podejrzany wpłaci kwotę 2 mln zł - dodała.
Biznesmen i były poseł jest podejrzany o doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na kwotę blisko
70 mln złotych
. Mężczyzna przebywa w areszcie od października bieżącego roku. Wraz z nim zatrzymano
Przemysława B.
i
Zbigniewa B.
, którzy również usłyszeli zarzuty.
Wobec Palikota prokuratura wystosowała osiem zarzutów. Siedem z nich dotyczy
oszustwa
, natomiast ostatni -
przywłaszczenia mienia
. Zaraz po zatrzymaniu biznesmena przez CBA wydano decyzję o tym, że będzie przebywał w areszcie przez okres dwóch miesięcy. Sprawa jest jednak rozwojowa. W związku z podejrzeniami o ryzyko matactwa lub próbę ucieczki z kraju, areszt dla Palikota jest regularnie przedłużany.
Dzięki zebranym dowodom prokurator Calów-Jaszewska mogła już poinformować o tym, że zarzut przywłaszczenia mienia wystosowany wobec Palikota dotyczy
napojów alkoholowych
o łącznej wartości ponad
5 mln zł
.
- Podejrzani w związku z umową o współpracy zawartą z jedną ze spółek przechowywali w swoich magazynach napoje alkoholowe. Po rozwiązaniu umowy nie zwrócili towaru i sprzedali go podmiotom zewnętrznym - opisała.
Jeżeli chodzi o oszustwa, prokuratura bada dokumenty ofertowe dotyczące
emisji akcji i kampanii pożyczkowych
. Znaleziono w nich nieprawdziwe, wprowadzające w błąd informacje dotyczące sposobu wykorzystania pieniędzy wpłaconych przez inwestorów oraz rzeczywistej kondycji finansowej spółek.
- Zainwestowane środki nie były przeznaczane na cele wskazane w dokumentach emisyjnych, lecz zostały wydane na pokrycie wcześniejszych zobowiązań spółek z grupy kapitałowej, które były w złej sytuacji finansowej - podała Calów-Jaszewska.
Podejrzani zdołali już złożyć obszerne wyjaśnienia, których treść nie została ujawniona przez śledczych. Wiadomo jednak, że najsurowsza kara, jaka grozi Palikotowi, to
20 lat pozbawienia wolności
. Jak podaje
Jacek Dubois
, obrońca mężczyzny, biznesmen nie przyznaje się jednak do postawionych mu zarzutów.