W zeszłym roku
Centrum Szkolenia Policji w Legionowie
wydało podręcznik omawiający
"wybrane zagadnienia patologii społecznych"
. W sieci krążyły wówczas screeny, z których wynikało, że
mało kto nie reprezentuje sobą jakiejś patologii
. Wskazywano m.in. na "nowe subkultury":
bohomatki
("młode mamy, które próbują zwolnić, aby cieszyć się macierzyństwem"),
"foodie"
czy
"instagirls"
. Niektórzy zwracali uwagę, że wśród nich nie znaleźli się chociażby kibole. Pisał o tym Jacek Sierpiński na
stronie
Stowarzyszenia Libertariańskiego.
fot. http://web.archive.org/web/20210310235102/http://csp.edu.pl/download/6/32130/191MSmiaLekPatologiespoleczneWybranezagadnienia.pdf
Temat wrócił teraz za sprawą
Adama Bodnara
, który jako
Rzecznik Praw Obywatelskich
interweniuje w sprawie podręcznika ze względu na fakt, że do "nowych subkultur" zaliczono też osoby transpłciowe zamieszczone w katalogu patologii pod hasłem
"gender fluid"
.
"Adam Bodnar przypomina, że osoby transpłciowe nie stanowią żadnej określonej subkultury czy mody. Transpłciowość nie jest efektem swobodnego wyboru człowieka, tylko jego cechą osobistą. W świetle współczesnych nauk medycznych transpłciowość nie stanowi choroby lub zaburzenia psychicznego, lecz traktowana jest jako jedna z postaci tożsamości płciowej. Jako taka nie stanowi "patologii społecznej", tylko pewną trwałą dyspozycję psychologiczną danej osoby" - czytamy na
stronie
RPO.
Wyjaśnień od Komendanta Głównego Policji żąda też Lewica.
- Chciałabym podkreślić, iż społeczność LGBTQ nie jest ideologią, nie jest też patologią, to są ludzie. Są to konkretne osoby, które w obecnej Polsce są narażone w sposób szczególny na krzywdę, przemoc i dyskryminację. Według Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego osoby transpłciowe i osoby niebinarne są szczególnie narażone na agresję. Na tą bezpośrednią, związaną z przemocą oraz tą ukrytą, związaną z kwestionowaniem tożsamości płciowej, a także używaniem wykluczającego ich języka. Nie może być tak, że policja, której obowiązkiem jest chronić wszystkich obywateli, bez względu na ich orientację seksualną czy tożsamość płciową, bez względu na to kim są, dyskryminuje osoby LGBTQ - mówiła podczas wczorajszej konferencji prasowej
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk
.
- Zwracamy się z interwencją do Komendanta Głównego Policji, a także pani komendant, która kieruje Centrum Szkolenia Policji w Legionowie, z wnioskiem o
podjęcie działań wyjaśniających
i określających na podstawie jakich kryteriów podręcznik, o którym dziś mowa został w ogóle dopuszczony do użytku. Czy to jest tak, że dowolna organizacja lub osoba może przyjść do centrum szkoleniowego policji, położyć na stole dowolny świstek papieru, który zawiera bzdury lub krzywdzące fake newsy i z tego świstka przyszli funkcjonariusze będą się uczyć.
Czy istnieją jakiekolwiek kryteria dopuszczania podręczników do obiegu materiałów dydaktycznych?
- Transpłciowość to nie choroba, a policjanci, którzy podejmują interwencję powinni to nie tylko wiedzieć, ale mieć zakodowane w DNA swojej służby. Każdy funkcjonariusz i każda funkcjonariuszka powinna przejść
szkolenie antydyskryminacyjne
, na którym mowa nienawiści i patologie będą wskazywane, a postawy policjantów nastawione na stawanie po stronie słabszych, wykluczanych i obrażanych. Wspomniany podręcznik jest antytezą takiego szkolenia, ponieważ wzbudza on nienawiść a nie ją ogranicza - dodał poseł
Krzysztof Gawkowski
.