Onet informuje kolejne informacje w sprawie głośnego wypadku na A1, w wyniku którego zginęły trzy osoby. Okazuje się, że BMW, które na A1 prowadził
Sebastian M
., miało już wcześniej
inny wypadek
. Tak wynika z rządowego rejestru. Według ustaleń Onetu do zdarzenia doszło 2020 roku i to zaledwie kilkanaście dni po tym, jak auto zostało stuningowane.
Przypomnijmy, że w środę Sebastian M. został
zatrzymany
na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że został złapany na
lotnisku w Dubaju
, gdzie próbował użyć sfałszowanych dokumentów. Prokuratura stawia mu zarzuty spowodowania wypadku, rodzina ofiar chce, aby Sebastian M. odpowiadał za zabójstwo. Według ustaleń śledczych miał on przyczynić się do wypadku, jadąc z prędkością ponad 250 km/h.
Onet ujawnia, że BMW, którym Sebastian M. jechał 16 września na A1,
miało już wcześniej inny wypadek
. Auto wyprodukowane w 2020 zostało zarejestrowane 24 września 2020 na firmę i od początku ma tego samego właściciela. Jak ustalił portal, korzystała z niego rodzina łódzkich przedsiębiorców, z której pochodzi Sebastian M. W grudniu 2020 roku auto przeszło
"dodatkowe badanie techniczne"
wynikające - jak wskazano w rejestrze -
"po uczestniczeniu w wypadku"
.
Onet zwrócił się do Komendy Głównej Policji, która jest administratorem systemu ewidencji wypadków z prośbą o informację, w jakim zdarzeniu brało udział BMW. Do tej pory nie otrzymał odpowiedzi.
Portal zauważa jednak, że do wypadku w 2020 musiało dojść zaledwie kilkanaście dni po tym, jak
auto zostało stuningowane w specjalistycznym zakładzi
e. O tym, że auto było "ulepszane", we wtorek informował prawnik rodziny ofiar, argumentując tym wniosek do prokuratury o zmianę kwalifikacji czynu Sebastiana M. na zabójstwo z zamiarem ewentualnym.
Onet odnalazł serwis, który tuningował BMW, chwalił się on nawet tym na Facebooku 29 listopada 2020 roku (aktualnie wpis jest usunięty). Modyfikacja auta musiała więc nastąpić kilkanaście dni przed wypadkiem. Potwierdza to sam serwis.
"Jeśli chodzi o ten pojazd, to bardzo trudno jest nam sobie przypomnieć szczegóły, ponieważ takich modeli robiliśmy kilkadziesiąt, a ten konkretny prawie trzy lata temu. mamy taką zasadę w firmie, że
samochodów uszkodzonych mechanicznie czy też blacharsko nie modyfikujemy
. Więc możemy być pewni, ze samochód był
cały
. Dodatkowo z opisu naszego posta wnioskujemy, że to był nowy pojazd, z praktycznie zerowy przebiegiem" - brzmi oświadczenie przedstawiciela zakładu dla Onetu.